Mimo upływu kolejnego roku od pandemii, jej wpływ na gospodarkę niestety jest nadal zauważalny. Niektóre kluczowe sektory rynku zostały mocno zagrożone po ciosie, jaki zadał COVID-19 i wiele firm dosadnie odczuło skutki kryzysu, z którego nie zdołały się już podnieść. Dane za pierwsze półrocze tego roku mówią, że bankructwa doświadczyło o połowę więcej firm, niż rok temu.
Według najnowszych danych raportu analityka ryzyka kredytowego CRIFVision-Net, w okresie od stycznia do czerwca 2023 r. zarejestrowano łącznie 410 niewypłacalności firm, w porównaniu z 277 w tym samym okresie w 2022 r. (wzrost o 48 proc. w porównaniu z ub. r.). Wiele firm splajtowało w branży hotelarsko-turystyczno-gastronomicznej (+214 proc.), budownictwie (+148 proc.) i usługach finansowych (+37 proc.).
Omawiając ten problem w stacji radiowej Newstalk, Adrian Cummins, dyrektor generalny Irlandzkiego Stowarzyszenia Restauratorów, przypisał wzrost upadłości firm w sektorze hotelarsko-gastronomiczno-turystycznym kombinacji kilku przyczyn.
Cummins przewidział taką sytuację już wcześniej i wskazywał, że jedną z przyczyn takiego stanu rzeczy jest brak dostępnych miejsc noclegowych w wielu regionach turystycznych. Tam, gdzie lokalne puby i restauracje zarabiają szczególnie na gościach przyjezdnych, głównie w sezonie letnim.
Gastronomię, restauracje i bary czeka również podwyżka VAT, który od 1 września 2023 r. powróci do 13,5 proc. z obecnie obniżonej stawki 9 proc., która obowiązuje od listopada 2020 r., co spowoduje wzrost i tak wysokich cen za usługi, na które wielu z nas obecnie po prostu nie stać.
Należy zauważyć, że krach finansowy dotyczył głównie branży gastronomicznej. W sektorze hotelarskim w pierwszej połowie tego roku, nie odnotowano żadnych upadłości, może dzięki temu, że duża liczba właścicieli zarówno dużych hoteli, jak i małych pensjonatów, zawarła umowy z agencjami rządowymi na zapewnienie zakwaterowania uchodźcom i osobom ubiegającym się o azyl.
Po zmaganiach kilku ostatnich lat, poprzez wstrząs związany z pandemią i kolejnymi „lockdownami” w 2020 r., nastąpiło znaczne zmniejszenie liczby turystów w 2021 i 2022 roku. Kolejny cios dla sektora to trwający tzw. „kryzys kosztów życia” a w połączeniu z brakiem odpowiednich, przystępnych cenowo miejsc noclegowych dla osób, które mogłyby być klientami, wielu właścicieli pubów i restauracji stoi w obliczu poważnej niepewności co do przyszłej rentowności ich biznesów, wśród których są firmy rodzinne o długiej tradycji w branży. Wielu z nich prawdopodobnie zastanawia się, czy warto dalej walczyć, czy też lepszym rozwiązaniem będzie po prostu zamknięcie biznesu na stałe.
Radosław Kotowski
Foto: Freepik
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.