Irlandzcy politycy właśnie podnieśli sobie pensje. Od początku kwietnia zarabiają aż o 2,7 tys. euro rocznie więcej. Decyzja ta jest o tyle oburzająca, że społeczeństwo nie miało zaś żadnego wpływu. W dodatku mało który polityk optował za tym, by nie dali mu podwyżki.
O tym, że politycy to zazwyczaj chciwe, nienażarte finansowo bestie wiemy nie od dziś. Jeżeli mają okazję by zarobić choć trochę więcej, skrzętnie ją wykorzystują. Dlatego też nie mogli przepuścić oficjalnego podniesienia sobie pensji. Taka nadarzyła się wraz z uchwaleniem Budżetu 2017, Akurat już po wyborach.
Jak przypomina „Newstalk.com”, w listopadzie ubiegłego roku głosowano w sprawie odrzucenia podwyżek. Spośród 158 posłów za niepodnoszeniem pensji było tylko 38 z nich. Reszta albo odrzuciła wniosek, albo wstrzymała się od głosu. Innymi słowy – podwyższenie pensji posłom stało się faktem.
Jakby tego było mało, 2,7 tys. euro rocznej premii to dopiero początek. Od przyszłego roku posłowie mają zarabiać aż o 5 tys. euro więcej rocznie. Parlamentarzyści popierający ten pomysł zasłaniają się tym, że nie jest to podwyżka a „powrót do poziomu sprzed kryzysu”.
Jak przypomina „The Journal.ie’, przed krachem finansowym irlandzcy parlamentarzyści zarabiali nieco ponad 92,6 tys. euro rocznie. W wyniku cięć w czasach kryzysu ich pensja spadła do 87,2 tys. euro. Politycy uznali, że po niemalże dziesięciu latach finansowych wyrzeczeń mogą podnieść sobie zarobki. Zwłaszcza, że mają taką możliwość.
Co o podwyżkach sądzą sami Irlandczycy? „Irish Independent” postanowił to sprawdzić. Jak nietrudno się domyśleć, zapytani respondenci nie byli raczej zadowoleni.
– Myślę, że wielu ludzi czuje się potraktowanych niesprawiedliwie, zwłaszcza ci, których zarobki nie wróciły do poziomu sprzed kryzysu – powiedziała jedna z zapytanych kobiet. – Posłowie powinni dać przykład i poczekać z podwyżkami zanim pensje innych się wyrównają. Pojawiły się również opinie, że posłowie dostają dużo pieniędzy za nicnierobienie i puste gadanie
Nie zabrakło jednak wypowiedzi popierających kontrowersyjne podwyżki. – Nie chciałbym być posłem, ciężko pracować i zarabiać mało pieniędzy – powiedział inny ankietowany. – Jeżeli chcesz dobrze wykonaną robotę, trzeba dobrze za nią zapłacić. Bez większego wahania idzie jednak stwierdzić, że takie opinie są raczej w mniejszości.
Niektórzy posłowie starają się robić dobrą minę do złej gry. Obiecują, że przeznaczą swoje podwyżki na wsparcie różnego rodzaju instytucji charytatywnych. Nikt ich jednak do tego nie zmusi. Przekazanie pieniędzy na pomoc innym będzie więc wyłącznie gestem dobrej woli konkretnych polityków.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.