To była fantastyczne popołudnie w Navan. Setkom ludziom nie przeszkodziło w zabawie nawet chwilowe oberwanie chmury. A siłacze pokazali, że ich muskuły nie są z napompowanej waty…
A zabawa była naprawdę dobra. Na stadionie Clermont w Navan zebrało się kilkuset widzów, którzy kibicowali swoim zawodnikom. Najgłośniejsza była grupa Litwinów, która pojawiła się tu, aby wspierać najlepszego obecnie strongmena na świecie Zydrunasa Savickasa. Ten nie zawiódł ich zaufania. Ogromny Litwin z pokaźnym brzuszyskiem nie miał sobie równych na tych igrzyskach. A była to jedna z nielicznych okazji, żeby zobaczyć na własne oczy, że człowiek może unieść samochód i pociągnąć go przez kilkanaście metrów. Organizatorzy zadbali o dobre nastroje publiczności i aktywnie zachęcali ich do zabawy. Twardziele z publiki mogli wejść na moment w skórę siłaczy i spróbować się w niektórych konkurencjach. Niektórym poszło nadzwyczaj dobrze i nawet prowadzący te zawody kilkakrotnie przecierał oczy ze zdziwienia widząc popisy najsilniejszych widzów. A zawody, w których wzięli udział zawodnicy większość z nas znała jedynie z telewizji. Były tam: kule, konkurencja ta polega na wrzuceniu 5-ciu kul w jak najszybszym czasie na stalową konstrukcję. Inna to zegar – 340 kilogramów, czyli chód zgodnie ze wskazówkami zegara z ciężarem 340 kg. Kolejną dyscypliną był Herkules, czyli wielokrotne podnoszenie auta na stalowej konstrukcji. Ciągi to z kolei wyciskanie sztangi o wadze 320 kg na ilość. Był też Yok 400kg na 20 metrów plus taczka 300 kg. Konkurencje polegała na przeniesieniu stalowej konstrukcji i przewiezieniu taczki z 5 osobami w wyznaczone miejsce. Na taczce tej siedziały naprawdę atrakcyjne panie… Była jeszcze belka szkocka 140 kg na ilość. Zawodnicy wyciskali też specjalną belkę o wadze 140 kg z otworami na uchwyt. Bezkonkurencyjny okazał się Zydrunas Savickas. A widzom nie przeszkodziło nawet kilkuminutowe oberwanie chmury. Później znowu wyszło słońce.
– Na szczęście pogoda dopisała – cieszyła się Marlena Marchwicka, która przyjechała tu z Dublina razem z mężem i dwójką dzieci. Tym najbardziej podobały się popisy Marcina Bugajewskiego, v-ce mistrza świata w trialu rowerowym. Jeśli komuś wydawało się wcześniej, że na rowerze nie można skoczyć z miejsca na wysokość ponad jednego metra, to na imprezie musiał zrewidować swoje zdanie. Czekamy na więcej.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.