Prokurator Irlandii Północnej jeszcze raz ma się przyjrzeć, czy Gerry Adams, przewodniczący Sinn Feinn nie złamał prawa. Okazuje się, że przez wiele lat wiedział o tym, że brat molestował swoją córkę, a nie poinformował o tym policji.
Gerry Adams to w Irlandii człowiek legenda. Od 1983 roku jest przewodniczącym partii Sinn Feinn, która ciągle rośnie w siłę w irlandzkim parlamencie. Wiadomo, że przez 20 lat był członkiem siedmioosobowej rady wojskowej IRA, chociaż nigdy się do tego nie przyznał. Wielokrotnie więziony był przez władze brytyjskie pod zarzutem terroryzmu. Ale to dzięki niemu udało się w 1994 doprowadzić do zawieszenia broni przez IRA, a w 1998 do zawarcia porozumienia pokojowego.
Teraz Gerry Adams ma poważne kłopoty i to z powodu własnego brata. Ten w Belfaście został uznany winnym wielokrotnego zgwałcenia własnej córki. Pierwszy raz Liam Adams miał to zrobić, gdy dziecko miało 4 lata, a jego żona rodziła mu drugie… Molestowanie córki trwało przez 5 lat.
Teraz Prokurator Irlandii Północnej przyjrzy się dokładnie, jaką rolę w tej sprawie miał Gerry Adams. Wcześniej zupełnie go pominięto w procesie sądowym ze względu na zasługi dla kraju.
Sprawa jest skomplikowana, bo okazuje się, że o gwałtach brata Gerry Adams miał wiedzieć już w 1987 roku, kiedy to jego bratanica, Aine pierwszy raz powiadomiła policję. Później w 2000 roku brat osobiście opowiedział mu o swoich grzechach. Mimo tego, Gerry Adams aż do 2009 roku milczał.
– Z perspektywy czasu widzę, że są rzeczy które powinienem zrobić inaczej, ale to nie ja jestem tutaj sądzony. To mój brat. Aine doszła już do siebie, choć pozostało wiele ran, które należy uleczyć – powiedział dla radia RTE Adams.
Sprawa stała się głośna w 2009 roku, gdy bratanica Aine pierwszy raz opowiedziała publicznie o molestowaniu przez ojca. Niedługo potem Gerry Adams zabrał głos wspominając, że jego ojciec Gerry Senior, również legenda IRA, molestował psychicznie i seksualnie członków jego rodziny.
Sam przywódca Sinn Feinn rozumie krytykę skierowaną pod jego adresem.
– W końcu jestem osobą publiczną – tłumaczy. Ale większą część oskarżeń nazywa zwykłym populizmem. Zapowiada, że będzie współpracował z wymiarem sprawiedliwości i nie zamierza uciekać przed odpowiedzialnością.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.