Już za czasów pradawnych ludów celtyckich zamieszkujących tereny Szmaragdowej Wyspy praktykowano leczenie ludzi i zwierząt za pomocą drogocennych kamieni i wytwarzanych z nich sznurów korali i wisiorów. Wierzono bowiem wtedy, że boginki leśne, nimfy wodne i domowe skrzaty tuż przed swoją naturalną śmiercią wchodzą do wnętrza kamieni szlachetnych, w których to znajdują miejsce swojego wiecznego odpoczynku.
Aby nawet po śmierci nieść pomoc choremu człowiekowi, nimfy i rusałki przekazywały swoją nadprzyrodzoną moc właśnie kamieniom w których mieszkały. Dlatego też wartość takowych kamieni dostrzegano nie tylko w jubilerstwie, ale przede wszystkim w medycynie.
I tak dla przykładu – dawni Celtowie wierzyli, że boginki leśne odpowiedzialne za urodzaj leśnych krzewów na miejsce swojego wiecznego spoczynku wybierają sobie kamień szafiru. Dlatego też uważa się kamień ten za antystresowy, wzmacniający system odpornościowy, poprawiający wzrok, słuch, a także wspomagający leczenie wątroby, śledziony i nerek.
Jednym z największych bohaterów w historii Irlandii był Conan Sto Bitew, który powracając z pola walki zawsze uskarżał się na wiele dolegliwości bólowych, spowodowanych rozlicznymi ranami i obrażeniami. Lecząc te niedomagania celtyccy druidzi znający się na sztuce leczenia kamieniami szlachetnymi okładali jego zbolałe ciało bursztynem, który, jak wierzono, jest łzami boga mórz i oceanów, przynoszącymi zbawienną ulgę we wszystkich dolegliwościach bólowych człowieka.
Jak zatem widać, staroceltyckie metody leczenia przetrwały wiele wieków i stanowią one współczesną bazę w medycynie niekonwencjonalnej. Do dziś zachowały się informacje mówiące nam o tym, jakich to dobrodziejstw możemy zaznać stosując kamienie szlachetne jako niezwykle cenne panaceum.
Ewa Michałowska-Walkiewicz
Zdjęcie: Freepik.com
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.