Pracujesz w sektorze kultury? Trafiłeś na naprawdę nieciekawe czasy. Jak twierdzą irlandzcy ekonomiści, gałąź ta będzie najciężej poszkodowaną branżą przez pandemię. Szacują, że powrót do finansowej normalności może zająć jej nawet kilka lat.
Świat kultury nigdy nie kojarzył się z miejscem, w którym łatwo zarobić kokosy. Jakkolwiek osoby posiadające należytą renomę i nazwisko mogą całkiem nieźle się tutaj obłowić, w przypadku „szaraków” dużych pieniędzy zdecydowanie nie ma co tutaj szukać. Mimo tego nie brakuje ludzi, którzy z wielką chęcią podejmują się pracy i wolontariatu w instytucjach zajmujących się szeroko rozumiano kulturą.
Jako że szeroko obszar ten jest jedną z najsłabiej finansowanych branż, nie powinno dziwić, że również i on jest podatny na gospodarcze skutki pandemii koronawirusa. Co więcej, wszystko wskazuje na to, że będzie jeszcze bardziej poszkodowany niż branże takie jak hotelarstwo i gastronomia, które już teraz liczą rekordowe straty.
Tak twierdzą autorzy najnowszego raportu EY Ireland przytoczonego przez „Irish Times”. Ich prognozy dotyczące sektora kultury są wręcz katastrofalne – skala recesji, która dotknie tę branżę, ma być aż pięciokrotnie większa niż w przypadku reszty gospodarki.
Zgodnie z szacunkami, do końca przyszłego roku bez pracy może zostać nawet 25 proc. pracowników sektora kultury. Co więcej, również tempo odbijania się od dna będzie o wiele wolniejsze niż w przypadku pozostałych gałęzi. Jak twierdzi EY Ireland, branża ta w pełni stanie na nogi być może nawet dopiero w 2025 roku.
Założenia autorów raportu, jakkolwiek skrajnie pesymistyczne, zakładają sytuację, w której sytuacja pandemiczna przez dłuższy czas będzie wymuszała na nas utrzymywanie surowych obostrzeń. Podobnie jak w przypadku wielu innych czarnych prognoz, należy mieć nadzieję, że również i ta się nie sprawdzi.
Przemysław Zgudka
Zdjęcie: Freepik
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.