Koronawirus rozgrzebał północnoirlandzkie drogi. W związku z pandemią wiele robót publicznych stanęło w miejscu – nawet pilne remonty musiano wstrzymać na bliżej nieokreślony czas. Tego typu przypadki liczone są w tysiącach. Jakby tego było mało, mamy także problemy z masowo nieświecącymi latarniami.
Oprócz zagrożenia zdrowotnego i problemów gospodarczych, pandemia koronawirusa wprowadziła ogrom kłopotów natury logistycznej. Wiele zaplanowanych wcześniej inwestycji publicznych po prostu stanęło w miejscu.
Pomijając finansowe konsekwencje takiego stanu rzeczy, sytuacja ta stwarza niemałe problemy nie tylko dla inwestorów i wykonawców. Tyczy się to zwłaszcza obiektów użyteczności publicznej, które miały usprawnić lokalną infrastrukturę, takich jak remontowane drogi.
W każdym kraju na świecie drogi są remontowane w zasadzie cały czas. Priorytetem tych robót jest jak najszybsze ukończenie inwestycji przy dobrej jakości wykonania. W przypadku epidemii koronawirusa w Irlandii Północnej w tej kwestii pojawiają się odczuwalne przestoje.
Jak donosi „Belfast Telegraph”, w związku z nadzwyczajną sytuacją ogromna część dróg leży rozkopana. W drugiej połowie lipca aż ponad 7,8 tys. północnoirlandzkich rozkopów leżało odłogiem. Najwięcej naliczono w Fermanagh i Omagh oraz Mid Ulster – na regiony te przypada jedna trzecia wstrzymanych prac drogowych.
Nietrudno się domyśleć, że za taki stan rzeczy wykonawcy obwiniają przede wszystkim północnoirlandzką epidemię koronawirusa. Biorąc pod uwagę, że wirus komplikuje życie każdemu z nas w zasadzie na każdym polu, trudno nie przyznać im racji.
Problemy nietykanej infrastruktury tyczą się także latarni ulicznych. W związku z lockdownem przez kilka miesięcy nie można było dokonać wielu planowanych wcześniej napraw. Zgodnie z doniesieniami portalu między początkiem kwietnia a połową lipca naliczono się ponad 1,3 tys. awarii latarni, którymi przez długi czas nikt nie mógł się zająć.
Przypomnijmy, że problem z nieświecącymi latarniami Irlandii Północnej jest znany nie od dziś. Na początku tego roku Patsy McGlone na łamach „Belfast Telegraph” donosił, że latarniany „blackout” dotyczy aż prawie 10 tys. z nich.
Jakby tego było mało, spora część świecących latarni była pewnymi kandydatami do zgaśnięcia w najbliższej przyszłości. Głównym powodem takiego stanu rzeczy miało być obniżenie kosztów konserwacji i naprawy oświetlenia. Kryzys związany z koronawirusem jeszcze bardziej pogłębił ten „mroczny” problem.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.