Nasza Gazeta w Irlandii Koniec z sytuacją, że praca będzie mniej opłacalna niż życie na zasiłku - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Koniec z sytuacją, że praca będzie mniej opłacalna niż życie na zasiłku

Jak zmniejszyć bezrobocie? Nowe miejsca pracy to tylko część pomysłu. Wicepremier Joan Burton uważa, że największą przeszkodą jest… odbieranie zasiłku tym, którzy rozpoczęli pracę. I to się zmieni.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Senator Jimmy Harte z Partii Pracy sprawdził dochody przeciętnej rodziny z czwórką dzieci, w której dwójka rodziców nie pracuje. Okazało się, że za samo siedzenie w domu mogą otrzymywać tygodniowo… 1763 euro, czyli 90 000 euro rocznie. W dodatku nie muszą płacić podatku od nieruchomości, czy podatku za wodę, a czynsz opłaca państwo… Aby normalna rodzina, z dwójką pracujących dorosłych, mogła żyć na podobnym poziomie musiałaby generować zarobki w wysokości 140 000 euro rocznie! Nikt nie ukrywa, że to chore. W dodatku okazało się, że aż 14 procent bezrobotnych w całym życiu nie przepracowało… nawet godziny. Zasiłki zaczęto więc odbierać. Bezrobotni muszą teraz udowadniać, że wysyłają cv, chodzą na rozmowy kwalifikacyjne, ale to wciąż za mało. Problem polegał na tym, że jeśli bezrobotny chciał iść do pracy, to dochody nagle drastycznie mu spadały. I robił wszystko, aby roboty nie znaleźć. To właśnie ten absurd systemowy chce zmienić wicepremier Burton. Jednak gdyby wszystkim obniżono wysokość zasiłku, to prawdopodobnie na Zielonej Wyspie wybuchłaby rewolucja. Dlatego pomysł jest inny. Tym, którzy zdecydują się na pracę, zasiłek nie zostanie zabrany. Chodzi konkretnie o dwie formy pomocy dla bezrobotnych – Qualified Child Increases (QSI) oraz rent supplement. Pierwszy otrzymują rodziny, w których rodzice są bezrobotni, a ma on pomóc w wychowywaniu dzieci. Dostają oni 30 euro tygodniowo, czyli wychodzi około 3000 euro rocznie. Płaci się go do kiedy dzieci ukończą 18 lat, a jeśli kontynuują naukę to nawet do 22 roku życia. Tyle, że QSI był odbierany jeśli któreś z rodziców znalazło pracę. Rodzina traciła 3000 euro rocznie.
Podobnie zresztą jak rent supplement. Teraz otrzymuje go 77 000 osób, a z budżetu idzie na niego aż 344 miliony euro. Każda z nich średnio otrzymuje 85 euro tygodniowo jako dodatek do czynszu. Rocznie wychodzi więc około 4 467 euro. W dodatku aż 50 000 ludzi pobiera go ponad 18 miesięcy. A to oznacza, że nie spełnia on założeń jego pomysłodawców. Miał on być bowiem tylko pomocą doraźną, dla tych którzy stracili pracę i nie mają z czego opłacić czynszu. Dodatek do czynszu również był odbierany w wypadku znalezienia pracy. Czynsz trzeba było opłacać z pieniędzy zarobionych, a przy znalezieniu słabo opłacanego zajęcia… po prostu nie opłacało się go znaleźć. Teraz obydwa zasiłki nie będą zabierane.
Rząd zapowiada, że to zaledwie część zmian, które mają znacząco poprawić sytuację na rynku pracy. Według niemal wszystkich ekspertów znacząco poprawi się ona już w następnym roku. Powstaną wtedy dziesiątki tysięcy nowych miejsc pracy. I nie może być sytuacji, że będą tysiące ofert, a nie będzie na nie chętnych. A nie będzie ich, bo bardziej będzie się opłacało pozostać na zasiłku…

 


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.