Mieszkańcy Zielonej Wyspy marnują żywność na potęgę. Każdego roku wyrzucamy setki tysięcy ton żywności, która spokojnie nadawałaby się do spożycia. Tym samym mocno przyczyniając się do zanieczyszczenia naszego środowiska. Wśród marnowanego jedzenia zdecydowany prym wiedzie chleb.
Naród irlandzki wiedział, co to znaczy głodować. Klęska głodu, która dotknęła Zieloną Wyspę w latach 1845-1849, przyczyniła się do zmniejszenia jej populacji aż o jedną czwartą. Jak szacuje historyk David Ross, w okresie tym milion osób zmarło, drugie tyle musiało zaś opuścić swoją ojczyznę, by przetrwać.
Minęło wiele burzliwych lat, a nam żyje się coraz dostatniej. Obecnie żywność jest o wiele łatwiej dostępna dla każdego z nas. Osoby ubogie mogą ją otrzymać w ramach usług świadczonych przez niezliczoną rzeszę organizacji – zarówno państwowych, jak i prywatnych. Nawet bardzo biednemu mieszkańcowi Irlandii śmierć z głodu raczej nie grozi.
Dlatego też, mając tę świadomość, często nie szanujemy kupowanego przez nas jedzenia. Dobitnie pokazuje to ankieta przeprowadzona przez Environmental Protection Agency. Agencja postanowiła przyjrzeć się wyrzucaniu przez nas żywności zdatnej do spożycia.
Niestety, okazuje się, że marnujemy jedzenie na potęgę. Każdego roku mieszkańcy Zielonej Wyspy wyrzucają ok. 250 tys. ton jedzenia, którym spokojnie mogliby się pożywić. W przeliczeniu na gospodarstwo domowe każdego roku każde z nich wyrzuca w ten sposób 700 euro.
Najczęściej marnowaną przez nas żywnością jest chleb – do jego wyrzucania przyznało się 41 proc. respondentów. Bardzo często marnujemy także warzywa i owoce. Głównym powodem wyrzucania żywności jest albo jej przeterminowanie, albo niedojadanie resztek posiłków.
Wyrzucanie żywności zdatnej do spożycia to problem wykraczający poza wyłącznie marnowanie jedzenia. Produkcja żywności ma aż 9-procentowy udział w wytwarzaniu gazów cieplarnianych. Każde wyrzucenie „dobrego” produktu oznacza, że zanieczyszczenia związane z jego wytwarzaniem zostały wyprodukowane bez potrzeby.
Jest jednak szansa, że w przyszłym roku statystyki nieco się poprawią. 29 procent respondentów przyznało, że w trakcie pandemii koronawirusa starało się wyrzucać mniej żywności do kosza. Jeżeli postawa ta będzie miała wymierne przełożenie na mniejsze marnotrawstwo, będzie to kolejny pozytywny skutek uboczny pandemii.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.