Nasza Gazeta w Irlandii Jeśli zacznę się bać, to będzie sygnał z nieba, ze trzeba kończyć karierę pięściarza. Ale wciąż się nie boję! – Tomasz Adamek, nasz mistrz boksu. - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Jeśli zacznę się bać, to będzie sygnał z nieba, ze trzeba kończyć karierę pięściarza. Ale wciąż się nie boję! – Tomasz Adamek, nasz mistrz boksu.

Dobiega końca obóz przygotowawczy   Tomasza “Górala” Adamka (35l) , (45-2, 28 KO)   przed jego walką   Eddim „Fast” Chambersem ( 30l) (36 -2, 18 KO). Pięściarze skrzyżują rękawice w sobotę 16 czerwca w Prudential Center w Newark w stanie Nowy Jork. Specjalnie dla słuchaczy programu „Polska Tygodniówka” (NEAR FM) oraz czytelników tygodnika „Nasz Głos” – Tomasz Adamek na kilka dni przed walką udzielił wywiadu Tomaszowi Wybranowskiemu.

– Co jest tak wyjątkowego w hali Prudential Centre Newark, że jest ona dla Pana miejscem szczęśliwym i jedynym?
Tomasz Adamek: To widać i czuć po galach, które odbywają się w Prudential Centre a w których biorę udział. Podczas moich walk znakomicie widać tę niezwykłą atmosferę, oraz doping amerykańskich i polskich kibiców. Wszyscy powtarzają, że kibice polscy najbardziej lubią kibicować swoim sportowcom i z tego słyniemy. Stanąć w ringu podczas żywiołu kibiców, którzy ci sprzyjają, to rzecz nieprawdopodobna. I piękna.
– Ostatnio na swojej oficjalnej stronie na Facebooku napisał Pan: „tłuszczyk został pogoniony i zastąpiony tkanką mięśniową”. To chyba przesadna skromność…? Nigdy nie widziałem, żeby Tomasz Adamek miał w swoim wygimnastykowanym ciele choćby gram tłuszczu! Jak to panie Tomaszu?
Tomasz Adamek (uśmiech): Utrzymanie ciała w należytym porządku to niezwykle ciężka praca.  Jeśli ciężko pracujesz w Sali treningowej, gymie czy siłowni, dwa razy dziennie sumiennie przelewasz litry potu, to na pewno tkanka tłuszczowa się nie utrzyma. Mimo, że jestem w wadze ciężkie mogę to  obiecać (promienny uśmiech). Oczywiście pilnuję diety. Uważnie patrzę na to co mam zjeść. Nie jem w McDonaldzie. To moja żona gotuje dla mnie. Zawsze staram się jeść dobrze, według prawideł jakie posiłki powinien spożywać sportowiec. To także dzięki temu to ciało jakoś wygląda i nie wstydzę się rozebrać.
–  Nie uciekniemy przez  pytaniami o Pana trenera Rogera Bloodwortha. Wielu komentatorów sportowych i dziennikarzy mówiło, że jeśli Tomasz Adamek chce być mistrzem, to po walce z Kliczko powinien rozstać się z Rogerem.  Przypominam sobie jednak jeden z wywiadów z R. Bloodworthem, gdzie trener powiedział wprost: „Tomasz Adamek będzie mistrzem świata w wadze ciężkiej, ale pojedynek z Kliczko pojawił się w harmonogramie za wcześnie”.  Czy Pan zgadza się z tym stwierdzeniem?
Tomasz Adamek: Roger zawsze powtarza, że w roku 2013 roku będę gotowy na taką walkę o wszystko, o pas mistrza świata wagi ciężkiej. I na to pracujemy ciężko już od dwóch lat. Powiedzmy sobie otwarcie, że kiedy trenowałem w Europie a moim trenerem był Andrzej Gmitruk, to walczyłem w innym stylu. Za „Wielką Wodą” boks jest bardziej siłowy, inny niż na kontynencie. Nie każdy potrafi się przestawić na inne boksowanie. Bogu dziękować, że moja głowa pojęła nowe prawidła i potrafiłem przestawić się mentalnie. Teraz mój styl walki wygląda zupełnie inaczej od tego co prezentowałem 3 – 4 lata wcześniej. Wspólnie z trenerem jesteśmy zadowoleni z tego, że konieczne zmiany nastąpiły w stylu, zas teraz już tylko ulepszam swoją technikę z walki na walkę. Widać, że jestem lepszym pieściarzem.
– Takie przestawienie stylowe nie należy do łatwych?
Tomasz Adamek: Widzisz, to nie jest tak, że ktoś wskakuje z Polski do USA i nagle jest wielkim mistrzem. Od razu, z marszu, bez „rozgrzewki”. Takie rzeczy się nie dzieją. Trzeba ciężkiej pracy i mam nadzieję, że jej owoce przyjdą już niebawem. Aczkolwiek słabe dni także miałem i musiałem je przezwyciężyć. Przegrałem walkę z Kliczko i to jest fakt.  Powtarzam to wielokrotnie: to nie był mój dzień a w ringu nie zobaczyliście mnie tylko kogoś innego. Byłem wolny a nie szybki, a przecież szybkość jest moim atutem. Ale co tu narzekać. Przegrałem ten pojedynek. Wiele błędów popełniliśmy podczas przygotowań do spotkania z Kliczko. W odpowiednim czasie trzeba było wrócić na salę… I wyszedłem w walce na Brooklinie ostatnio i widzieli mnie kibice. Zadałem kilkanaście ciosów, dobrze ruszałem się w ringu i pokonałem Aguillerę. Czyli Tomasz Adamek nie wypadł z gry i 16 czerwca spotka się z Chambersem…
– Waga na dobrym poziomie. 225 funtów. Ciągle jest pan spokojny i skoncentrowany. A przecież mam wielu przyjaciół górali, ale u nich ta góralska krew buzuje, daje o sobie znać. Skąd u Pana,  przecież górala z krwi i kości, taki spokój wobec tego co się dzieje obok. Na pana miejscu przed walką z Chambersem byłbym bardzo zdenerwowany, a pan emanuje tym spokojem.
Tomasz Adamek: Człowiek nie od razu się z tym rodzi, ale z czasem ten spokój przychodzi, bo jest on potrzebny, bo daje potrzebny dystans. Jestem katolikiem i modlitwa także przynosi spokój.  Wszyscy mnie o to pytają, że nie widzą po mnie w ogóle nerwów i jakiejś tam obawy, zdenerwowania.  A ja powtarzam niezmiennie, że jeśli zacznę się bać, to będzie sygnał z nieba, ze trzeba kończyć karierę pięściarza i robić w życiu coś innego, zając się chociażby jakimś biznesem. A jeśli nie masz tego spokoju, to psychika od której zależy niemal wszystko, sprawia, że na ringu dzieją sie dziwne i nieprawdopodobne rzeczy. Tak było na przykład z Tysonem, który nie wytrzymał presji i odgryzł Hollyfieldowi kawałek ucha. Gdy coś takiego się dzieje, to znaczy, że trzeba kończyć boksowanie definitywnie.
– Jako rodzina, która może pozwolić sobie żyć na wysokim poziomie, żyjecie skromnie…
Tomasz Adamek: Ja myślę, że każdy normalny i prawdziwy katolik jest taki sam. Bez względu na to, czy ma w portfelu jednego dolara czy sto – powinien być taki sam. I to jest ta pokora, której potrzeba ludziom. Niektórzy jej nie mają i to się na nich odbija. Są jednak ludzie, których pieniądz nie zmienił i nie zmienia. A my – rodzina Adamków – tacy jesteśmy.
– Czy jest szansa, że przygotowań do walki 16 czerwca z Eddiem Chambersem będzie chwila by zerknąć na jakiś mecz Polaków?
Tomasz Adamek: Myślę, że na pewno zerknę. Oglądałem skrót meczu Polska – Grecja. Podobnie będzie z meczem przeciwko Rosji i z całych sił będę zaciskał pięści za powodzenie moich Rodaków, naszych Biało – Czerwonych. Ale wiadomo, że moja głowa i myśli już od dawna są w hali Prudencial Center i splotach rękawic z E. Chambersem… Równie ciepło pozdrawiam słuchaczy programu „Polska Tygodniówka” w radiu Dublin NEAR FM oraz Czytelników tygodnika „Nasz Głos” w Irlandii.
– Dziękujemy za rozmowę.
Tomasz Wybranowski
Fot. Adamek Team (Mike Gladysz)


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.