Kryzys ekonomiczny w Irlandii dotknął także dilerów narkotykowych. Zostali zmuszeni do zmiany swojej strategii. Teraz współpracują z gangami międzynarodowymi, bądź samodzielnie uprawiają marihuanę na wyspie.
Do roku 2008 w Irlandii sprzedawano nieprawdopodobne ilości kokainy. Jej ślady odnaleziono na wszystkich banknotach 50 euro. Jako, że jest to jeden z najdroższych narkotyków, jej sprzedaż spadła dramatycznie w ostatnich latach. Większości jej miłośników nie było stać na jej kupno. Wobec tego spadły też dochody irlandzkich gangsterów. Wielu z nich zainwestowało ogromne pieniądze w nieruchomości w Bułgarii, czy Turcji i obecnie mają oni ogromne długi. Próbowali znaleźć więc inne źródła dochodów. Jak informuje Independent, irlandzkie gangi nawiązały współpracę z innymi strukturami przestępczymi w Europie i teraz są zaangażowane w przemyt narkotyków z Afryki i Ameryki Południowej do Hiszpanii i Holandii, gdzie rynek jest dużo większy niż na Zielonej Wyspie. Strategię zmienili też we własnym kraju. Do niedawna marihuana była sprowadzana z kontynentu w kontenerach na statkach. Spore ilości narkotyków zostały przejęte przez policję i celników. Stąd szefowie gangów przejęli taktykę od Chińczyków i Wietnamczyków, którzy trawkę uprawiali w wynajętych domach. Dzięki temu maleje ryzyko wykrycia przez służby porządkowe i niższe są też koszty transportu. Stąd setki domów wynajmowane są za spore pieniądze, a później zamieniane w fabryki narkotyków. Nikt w nich nie mieszka, instalowana jest za to aparatura, która pozwala na produkcję „trawki”. Ta później trafia ona na czarny rynek, gdzie jej cena jest kilkakrotnie wyższa niż w Polsce. Dzięki takiej taktyce, policji znacznie trudniej jest znaleźć dilerów. Policja niemal każdego tygodnia informuje o likwidacji kolejnej fabryki, ale wciąż jest to zaledwie kropla w morzu…
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.