Irlandzki wynajem mieszkania to nie przelewki. Nie dość, że znalezienie odpowiedniego lokum często graniczy z cudem, to jeszcze w przypadku wielu najemców na opłacenie czynszu idzie lwia część zarobków. Najnowszy raport fundacji charytatywnej Threshold dobitnie pokazuje, że życie irlandzkiego najemcy to naprawdę ciężki kawałek chleba.
Wysokość irlandzkich czynszów przeszła już do legendy. Przy czym jest to ten rodzaj opowieści, które mrożą krew w żyłąch. Nie dość, że spora część tutejszych mieszkań ma średnie bądź niskie standardy, to nawet za mieszkanie w takich mało przytulnych nieruchomościach płacimy jak za zboże.
Mimo że problem ten jest naprawdę dotkliwy dla niemałej części naszego społeczeństwa, politycy nie czynią zbytnich starań, by odciążyć nasze portfele. Rozwiązania takie jak wprowadzanie stref z odgórnie nałożonymi ograniczonymi dotyczących podwyżek czynszów często okazują się na dłuższą metę nieskuteczne.
Sytuacji irlandzkich najemców po raz kolejny przyjrzała się organizacja Threshold. Wyniki opublikowanej przez nią ankiety są niepokojące. Przede wszystkim aż ponad 90 proc. respondentów stwierdziło, że znalezienie odpowiedniego lokum na wynajem jest „trudne lub bardzo trudne”.
Trudność w znalezieniu domu bądź mieszkania na wynajem to dopiero początek. Chcąc opłacić czynsz musimy oddawać lwią część naszych zarobków. Aż 57 proc. ankietowanych każdego miesiąca musi przeznaczyć na komorne aż jedną trzecią swojej pensji. Z kolei 20 proc. respondentów musi wykładać na stół aż połowę swoich zarobków.
Przypomnijmy, że mowa tutaj o mieszkaniach, które niekoniecznie muszą cieszyć lokatorów wysokim standardem. Z kolei coś takiego jak przebieranie wśród dostępnych mieszkań na wynajem okazuje się luksusem dostępnym dla nielicznych – jedynie 15 proc. najemców przyznało, że mieli możliwość wybrania wynajmowanego lokum.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.