Irlandzki sektor bankowy nie lubi kobiet pracujących

Irlandzki sektor bankowy dyskryminuje pracujące w nim kobiety. Przepaść w zarobkach jest tutaj gigantyczna – mowa o dziesiątkach tysięcy euro rocznie. Jak zauważają eksperci z Central Statistics Office (CSO), rośnie ona wraz z zajmowaną przez pracowników pozycją.

Nierówności płacowe są znane nam nie od dziś. Najczęstszym kryterium nierówności płacowych, oprócz hierarchii, jest płeć pracownika. Nie ma co ukrywać, że kobiety są znacznie częściej w gorszej sytuacji finansowej niż koledzy, którzy wypełniają dokładnie takie same obowiązki.

Z ostatniego badania przeprowadzonego przez Irish Business and Employers Confederation wynika, że przepaść między zarobkami Irlandek i Irlandczyków wynosi 14 procent. Jest to próg uśredniony – konkretne różnice zależą od konkretnego sektora.

Jak się okazuje, największe dysproporcje występują w sektorze bankowym. Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez CSO w 2018 roku mężczyźni zarabiali w nim średnio 74 tys. euro rocznie, podczas gdy kobiety wyciągały w tym samym czasie 49 tysięcy. Finansowa przepaść wynosi więc aż 25 tys. euro rocznie.

Idzie zauważyć, że różnica ta rośnie proporcjonalnie do stażu pracy. Mężczyźni w wieku 50 lat i powyżej pracujący w sektorze bankowym zarabiają średnio 112 tys. euro rocznie, kobiety zaś – 56 tys. euro. W tym wypadku różnica jest aż dwukrotna.

Największe dysproporcje występują na najwyższych stanowiskach, w których w grę wchodzą pięciocyfrowe sumy. 9 tysięcy bankowców-mężczyzn może pochwalić się zarobkami w wysokości 100 tys. euro rocznie. Liczba kobiet wyciągających pensje tego rzędu jest trzykrotnie mniejsza.

Nie należy zapominać także o kadrze kierowniczej. Wśród bankowców zarabiających ponad 300 tys. euro rocznie znajduje się 900 mężczyzn. W przypadku kobiet – do najwyższego pułapu płacowego załapało się jedynie 200 z nich. Inna sprawa, że dysproporcje te dotykają naprawdę niewielkiej części irlandzkiej populacji. W końcu nie każdy może zostać dyrektorem banku.

Przemysław Zgudka