Irlandzka policja nie należy do najbardziej „narwanych” służb mundurowych na świecie. Po środki przymusu bezpośredniego funkcjonariusze starają się sięgać jak najrzadziej. A gdy już muszą, ostateczności w postaci broni palnej unikają jak ognia.
Przepisy dotyczące uzbrojenia irlandzkiej policji są bardzo restrykcyjne. Standardowym wyposażeniem większości funkcjonariuszy są pałka oraz gaz pieprzowy. Innego rodzaju środki przymusu bezpośredniego są dostępne tylko dla wyspecjalizowanych oddziałów Gardy.
Mowa tutaj o wyposażeniu takim jak paralizator, pistolety na kule gumowe oraz regularna broń palna. Funkcjonariusze wyposażeni w tego typu środki wysyłani są tylko w wyjątkowych przypadkach, kiedy prawdopodobieństwo użycia siły fizycznej jest bardzo wysokie.
Jeśli wierzyć oficjalnym danym, funkcjonariusze rzadko sięgają po rozwiązania siłowe. Jak przytacza „Irish Times”, na przestrzeni ostatnich 5 lat irlandzcy policjanci musieli użyć paralizatora 125 razy. W dużej mierze konieczność ta zaistniała przy radzeniu sobie z podejrzanymi chorymi psychicznie.
W ramach kilkunastu przypadków policjanci musieli użyć paralizatora, by powstrzymać osoby chcące zrobić sobie krzywdę. Jeżeli chodzi o pistolety na kule gumowe, w tym samym okresie funkcjonariusze użyli ich 12 razy.
Przypadki, w których Garda musiała użyć broni palnej również należą do rzadkości – na przestrzeni ostatnich 4 lat wystrzelili oddali oni w sumie 16 strzałów. Co ciekawe, aż jedna trzecia przypadków dotyczyła… przypadkowego wystrzelenia naboi. Jedynie trzy sytuacje wymagały oddania strzału w kierunku podejrzanych, którzy zostali ranni – we wspomnianym okresie żaden przestępca nie zginął z rąk irlandzkich policjantów.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.