– To świetna wiadomość. I bardzo ważny element naszego rozwoju – tak premier Enda Kenny ocenił decyzję niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego. Ten pozwolił Niemcom ratować strefę euro.
– To dobry dzień dla Niemiec, to dobry dzień dla Europy – podobnie zareagowała kanclerz Niemiec, Angela Merkel po orzeczeniu trybunału konstytucyjnego, który zgodził się na udział Niemiec w funduszu ratunkowym strefy euro. Decyzja zapala zielone światło dla ratyfikacji przez Niemcy stałego funduszu ratunkowego dla strefy euro – Europejskiego Mechanizmu Stabilności (European Stability Mechanism – ESM) – oraz przyjęcie pakietu fiskalnego, który w przyszłości ma gwarantować większą dyscyplinę fiskalną w strefie euro. Aż 500 miliardów euro można by wtedy przeznaczyć na pomoc najbardziej dotkniętym kryzysem krajom. A decyzja była w Niemczech bardzo niepopularna. Wcześniej do trybunału wpłynęło ponad 37 tys. skarg obywateli przeciwko ratyfikacji ESM. Tak wiele nie było jeszcze nigdy w historii. Niemcy uważają, że to niesprawiedliwe, iż to oni muszą płacić za niegospodarność innych państw, takich jak Grecja, Portugalia, czy właśnie Irlandia. Co to oznacza właśnie dla Irlandii? Oprocentowanie obligacji 9-letnich na rynku wtórnym już spadło do poziomu 5,39 proc. Jeszcze pod koniec lipca sięgało nawet ponad 7 procent. A to oznacza, że w budżecie zostaną grube miliony. Irlandzcy eksperci oceniają decyzję trybunału niemal jednomyślnie: zwiększają się szanse kraju, aby pewnie stał na nogach, kiedy to za 15 miesięcy wróci na rynki papierów wartościowych i skończy się pomoc z Unii Europejskiej. A ta wciąż jest potrzebna. Irlandia właśnie musiała pożyczyć 500 milionów euro, gdy National Treasury Management Agency zaczęła wyprzedawać zadłużenie krótkoterminowe. Część ekonomistów twierdzi, że w następnym roku kraj będzie musiał prosić o następną pożyczkę. Ta nie byłaby możliwa, bez decyzji niemieckiego trybunału. W dodatku w październiku kraje Unii mogą zredukować irlandzkie zadłużenie. Minister Finansów Michael Noonan już rozpoczął tourne po europejskich krajach, aby przekonać je do propozycji, które w inny sposób finansowałyby długi banków. A wiadomo, że pożyczka z Międzynarodowego Funduszu Monetarnego i UE dla Irlandii w większości poszła na spłacanie długów, które są wynikiem złego zarządzania sektorem bankowym. Minister Noonan chciałby, aby już nie podatnicy płacili za błędy bankierów. Ale, czy zdoła przekonać inne europejskie kraju do takich rozwiązań? O tym przekonamy się najwcześniej w październiku. Na razie Niemcy i Francuzi nie są do końca przekonani.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.