Kupił psa, bestialsko zamordował, a następnie pokroił na kawałki i zjadł. Część mięsa dając swojemu drugiemu psu. Za swoje bestialstwo William M. z hrabstwa Down zgnije za kratkami. Rozprawa, na której wydano werdykt go skazujący była jedną z najkrótszych w historii północnoirlandzkiego sądownictwa.
Psy mają ciężkie życie. Nawet, jeśli uda im się znaleźć właściciela, mogą trafić na psychopatę, który będzie się nad nim znęcać i brutalnie zamorduje. Udowodnił to William M., który kupionego przez siebie psa przerobił na gulasz.
Jego zwierzęcą ofiarą okazał się owczarek szkocki o imieniu Jess. Mężczyzna nabył go przez Facebooka. Gdyby poprzedni właściciel wiedział, co psychopata zrobi ze zwierzakiem, z pewnością by mu go nie sprzedał. Z początku nic wskazywało na to, że M. zamierza go skrzywdzić. „Irish Independent” szczegółowo opisał dokonaną przez niego zbrodnię.
Niedługo po kupieniu psa mężczyzna udusił go smyczą. Jako że zwykłą było trudno to zrobić, musiał użyć krótszej. Następnie z użyciem kuchennego noża poćwiartował ciało psa na drobne kawałeczki, robiąc z niego gulasz.
Mięso przyrządził wraz z cebulą i przyprawami, po czym zjadł. Swoim makabrycznym daniem podzielił się ze swoim drugim psem. Na koniec spalił to co zostało z resztek jego psiej ofiary. Popioły wraz z resztkami kości wyrzucił na pobliskiej plaży.
Skąd wiadomo o tych wszystkich szczegółach? Dokładny przebieg zbrodni William M. opowiedział pracownicy Ulster Hospital. Kobieta słysząc o tych okropnościach natychmiast zaalarmowała policję. Podczas śledztwa funkcjonariusze również wysłuchali detali dotyczących mordu dokonanego na psie. Którymi to William M. dzielił się z nimi bardzo chętnie.
Wszystko wskazuje na to, że zachowanie mężczyzny ma podłoże psychiatryczne. 27-latek najprawdopodobniej cierpi na zaburzenia osobowości. Opowiadając o wszystkim wydawał się radosny jak dziecko. Jakby w ogóle nie zdawał sobie sprawy z tego, co zrobił. Gehennę psa traktował jak najzwyklejszą w świecie zabawę.
Problemy natury psychiatrycznej nie uchronią go jednak przed karą. Podczas rozprawy sędzia i ława przysięgłych zadecydowali o jego losie w mniej niż pięć minut. Uznano, że jest winny znęcania się i zabicia zwierzęcia i będzie musiał odpowiedzieć za swoje czyny.
Wątpliwe jednak, by mężczyzna kiedykolwiek zdał sobie sprawę ze swojego czynu. Podczas rozprawy ani razu nie wykazał skruchy. Co więcej, zdawał się być zadowolony z tego, co zrobił. Szkoda, że poprzedni właściciel psa nie sprawdził, z kim ma dokładnie do czynienia.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.