Wpadł w szpony hazardu i okradł pracodawcę na kilkadziesiąt tysięcy funtów. Do końca wierzył, że będzie w stanie spłacić swoje długi – czekał na „wielką wygraną”. Bańka kłamstwa jednak pękła. Mimo powagi popełnionego przestępstwa, Gerard M. nie pójdzie do więzienia.
Hazard jest uzależnieniem mogącym zrujnować człowiekowi życie. Perspektywa szybkiego wygrania dużej ilości pieniędzy jest często bardziej niż kusząca. Problem tylko, że mało komu udaje się w ten sposób wzbogacić. Hazardziści zazwyczaj tracą wszystko, nierzadko zostając z gigantycznymi długami.
Nieciekawa historia hazardowego upadku przydarzyła się Gerardowi M. z Armagh. 51-latek pracował jako przedstawiciel handlowy. Jego spokojne i w miarę ułożone życie przerwało uzależnienie się od hazardu, w którego szpony wpadł bardzo szybko.
Jak to często bywa, mężczyzna szybko zaczął grać o wysokie stawki. Równie szybko zaczęło brakować mu pieniędzy. Dlatego też zaczął podprowadzać je ze swojej firmy. Miał taką możliwość, ponieważ do jego obowiązków należało odbieranie pieniędzy od płacących klientów.
Oszustwo M. wyszło na jaw po dziewięciu miesiącach. Kontrolerzy finansowi zauważyli znaczące nieprawidłowości dotyczące sumy pieniędzy, które mężczyzna miał zebrać. „Sory chłopaki, nie wytrzymam już dłużej” – takiego zaskakującego maila dostali jego współpracownicy. Innymi słowy – gdy wpadł, od razu przyznał się do winy.
Jak podaje „The Newsletter”, mężczyzna wyprowadził z firmy łącznie ponad 70 tys. funtów. Jak zeznawał, cały czas wierzył, że w końcu uda mu się dorwać wielką wygraną i pospłaca swoje długi tak, że nikt w firmie się nie zorientuje. Tak się jednak nie stało.
Gerard M. miał jednak dużo szczęścia – za swoje przestępstwa nie pójdzie siedzieć. Sędzia wymierzył mu karę 16 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. Ma też oddać firmie wszystkie skradzione pieniądze.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.