Rasistowska nagonka na Polaków w Irlandii Północnej trwa. Nieco ponad miesiąc temu nieznani sprawcy oblali farbą samochód Polki z Ballymena. Teraz w Antrim kolejny rasistowski agresor zaatakował polską rodzinę. Rozbił okno cegłą, która wylądowała w dziecięcym łóżeczku.
Z roku na rok Irlandia Północna staje się coraz mniej przyjaznym miejscem dla obcokrajowców. Mimo że wielu mieszkańców Ulsteru to ludzie przyjaźni i otwarci, nie brakuje wśród nich tchórzliwych, rasistowskich zadymiarzy. Ci darzą wielką nienawiścią wszystkich, którzy pochodzą spoza Irlandii Północnej.
Problem już dwa lata temu sygnalizował Jerome Mullen. Konsul Honorowy Polski w Irlandii Północnej na łamach „Irish Times” skrytykował brak stanowczych działań ulsterskich polityków w walce z rasizmem. Niechlubną „stolicą rasistów” okazał się Belfast.
Rasistowskich incydentów wobec Polaków nie brakuje jednak i poza tym miastem. Polska rodzina mieszkająca w Antrim w środku nocy została zaatakowana przez antypolskiego chuligana. Jak podaje „Belfast Telegraph”, ktoś w środku nocy rozbił cegłami dwa okna ich domu. Jedna z nich wylądowała w łóżeczku ich dziecka.
Na szczęście tej nocy roczna Nadia wyjątkowo spała z rodzicami. Ci wzięli ją do swojego łóżka, ponieważ kasłała. Jak się okazało, kaszel uratował dziecku zdrowie. A może nawet i życie. Strach pomyśleć co by się stało, gdyby tej nocy maleństwo spało akurat u siebie.
Rodzice są przerażeni. Mama dziewczynki tymczasowo wyprowadziła się z domu – od tamtej nocy nie może zmrużyć w nim oka. – Nie wiem, czemu przytrafiło się to akurat nam – powiedział Patryk G., ojciec rodziny zaatakowanej przez rasistów. – Podoba mi się tu, lubię moich sąsiadów. Zostanę tutaj, ale nie wiem co dalej zrobię.
Atak został potępiony przez społeczność Antrim i lokalnych polityków. – Ci, którzy odpowiadają za ten atak nie są częścią naszej społeczności – powiedziała radna Roisin Lynch. Wtóruje jej inny radny Neil Kelly: – Ten atak jest po prostu oburzający. Ci, którzy za niego odpowiadają to tchórze, którzy zrobili to bez żadnego powodu.
Sprawa została już zgłoszona na policję, która traktuje incydent jako przestępstwo nienawiści. Innego zdania byli natomiast miesiąc temu funkcjonariusze z Ballymeny. Jak przypomina „Belfast Telegraph”, na początku marca przyjęli zgłoszenie od Polki, której samochód został oblany farbą.
Podobnie jak w przypadku ataku w Antrim, ten również miał miejsce w nocy. Wybierając się rano do pracy kobieta zastała swojego Volkswagena pokrytego wyschniętą, pomarańczową farbą. Jak powiedziała nasza rodaczka, cytowana przez irlandzki portal, mieszka ona w Irlandii Północnej już od ośmiu lat i po raz pierwszy spotkało ją coś takiego.
Kobieta zgłosiła incydent na policję. Ta po przyjrzeniu się sprawie potraktowała go jako zwykły wybryk chuligański, a nie przestępstwo z nienawiści. Znaczy się – mniejszego kalibru. Polka raczej nie była zadowolona. Zwłaszcza, że za naprawę auta na pewno zapłaciła niemałe pieniądze.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.