Z badań opublikowanych niedawno przez Eurostat wynika, że mieszkańcy Irlandii na starość nie będą musieli martwić się o swoje emerytury. W kraju wielbicieli Guinnessa wskaźnik płodności jest bowiem jednym z najwyższych w Europie. Dzieci rodzi się sporo. Przyszłych podatników będzie więc pod dostatkiem.
Faktem jest, że Europa się starzeje. Coraz mniej maluchów rodzi się w krajach Starego Kontynentu. Jednocześnie wydłuża się życie statystycznego Europejczyka. Współczynnik dzietności określający liczbę urodzonych dzieci przypadających na jedną kobietę w wieku rozrodczym (od 15 do 49 lat) wynosi w Europie tylko 1,55.
Od dłuższego czasu ten problem omija mieszkańców kraju spod znaku złotej harfy. Z danych Eurostatu wynika, że w Irlandii wskaźnik płodności w roku 2014 wyniósł aż 1,99 i praktycznie nie zmienia się od ponad 20 lat. W różowych latach 60. i 70. statystyczna Irlandka rodziła czwórkę dzieci.
Już blisko połowa osób zamieszkujących Zieloną Wyspę ma mniej niż 35 lat. Irlandia to bez wątpienia kraj młodych ludzi. Aż 22 proc. społeczeństwa stanowią dzieci w wieku do 14 lat. Jest to najlepszy wynik w całej Unii Europejskiej. Z danych statystycznych wynika również, że żyje tutaj najniższy odsetek ludzi powyżej 65 lat. Jak podaje Central Statistics Office, w 2014 roku w Irlandii urodziło się ponad 67 tys. dzieci. To naprawdę dobry wynik.
Dla kontrastu, kraje z najniższym wskaźnikiem dzietność to: Portugalia, Hiszpania oraz Polska.
Co ciekawe, coraz więcej Polaków rodzi się na emigracji. Co 11. polskie dziecko urodzone w 2014 roku przyszło na świat poza granicami Polski. W kraju Polki raczej nie chcą rodzić, za to w Irlandii, Norwegii czy Wielkiej Brytanii zajmują pierwsze miejsca na liście rodzących. Z czego to wynika? Odpowiedź jest banalnie prosta. Polki są mądre, odpowiedzialne oraz, co najważniejsze, potrafią znakomicie liczyć.
Nasze rodaczki chcą rodzić. Wiele z nich z chęcią zrezygnowałoby z pracy na rzecz opieki nad maluchami. Ale to w naszym kraju jest bardzo trudne. Irlandzkie bonusy na dzieci to ogromne wsparcie domowego budżetu. O tego typu kwotach można w Polsce jedynie pomarzyć. To pieniądze pozwalające matkom zostać w domu i spokojnie wychowywać dzieci. Bez stresu o to, czy „będzie co do garnka włożyć”.
Problem dzietności to ogromne wyzwanie, z którym muszą się zmierzyć rządzący we wszystkich krajach Europy. Od tego, ile dzieci będzie przychodzić na świat zależy przecież przyszłość tego kontynentu. Wkrótce może się okazać, że nazwę części świata, w której żyjemy, czyli Stary Kontynent, będziemy musieli rozumieć bardzo dosłownie.
Polityka prorodzinna to teraz podstawowa sprawa. Kobiety, które chcą rodzić muszą mieć zapewnione jak najlepsze warunki. Dlatego należy kibicować wszystkim inicjatywom podejmowanym na rzecz poprawy sytuacji przyszłych matek. Piłeczka jest teraz po stronie rządzących.
Łukasz Łopatka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.