Zielona Wyspa coraz lepiej radzi sobie z leczeniem raka. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat wskaźnik przeżywalności chorób onkologicznych znacznie się poprawił, i to nawet w porównaniu z innymi wysoce rozwiniętymi krajami. Rak jajników wciąż pozostaje u nas jednak problemem.
Nowotwory złośliwe są jednymi z najczęstszych przyczyn zgonów na świecie. Choć nasza cywilizacja pod względem poziomu życia posunęła się znacząco do przodu, są to choroby, na które nie zawsze idzie znaleźć lekarstwo. W skrajnych przypadkach można co najwyżej ulżyć cierpieniu chorego.
Nie oznacza to jednak, że w walce z tymi okrutnymi chorobami stoimy w miejscu. Jako że medycyna praktycznie cały czas idzie do przodu, coraz więcej wcześniej nieuleczalnych, zdawałoby się, chorób jest jak najbardziej do wyleczenia. Dotyczy to także nowotworów.
Magazyn „The Lancet Oncology” na przestrzeni kilkunastu lat przeprowadził badanie dotyczące przeżywalności poszczególnych typów nowotworów. W latach 1995-2014 obserwowano 3,9 mln mieszkańców sześciu państw rozwiniętych – Australii, Danii, Kanady, Norwegii, Nowej Zelandii, Wielkiej Brytanii oraz Irlandii. Celem badania miało być ustalenie poziomu przeżywalności osób dotkniętych rakiem – w jakim stopniu zmieniła się ona na przestrzeni lat.
Jak się okazuje, badanie przedstawia Irlandię w jak najlepszym świetle. To właśnie na Zielonej Wyspie w największym stopniu zwiększyła się przeżywalność osób cierpiących na raka. Spośród wszystkich typów nowotworów najlepszą poprawę zanotowano wśród chorych cierpiących na raka żołądka bądź raka przełyku.
W przypadku większości nowotworów poziom przeżywalności zwiększył się w większym bądź mniejszym stopniu. Rak jajników jest jednak ponurym wyjątkiem od reguły. Po prawie 20 latach badań spośród wspomnianych sześciu państw to właśnie Irlandia ma najmniejszy współczynnik przeżywalności tego typu nowotworu.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.