Szok i niedowierzenie dla chorujących na raka mieszkańców Irlandii. Irish Cancer Society (ICS), instytucja charytatywna pomagająca osobom cierpiącym na chorobę nowotworową, ogłosiła likwidację funduszu pomocowego dla rodzin chorych. Okazało się jednak, że ten zostanie, ale tylko dla dzieci. Powód – ogromne problemy finansowe organizacji.
Decyzja, ogłoszona w pierwszej połowie stycznia, wywołała ogromne oburzenie. Protestowały zarówno osoby, których bliscy chorują na nowotwory, jak i cała reszta irlandzkiej opinii publicznej. Jak wówczas przekonywał John McCormack, dyrektor ICS, takie posunięcie było konieczne.
– Likwidacja programu wsparcia była naprawdę trudną decyzją – powiedział na łamach „Irish Independent”. – Musieliśmy jednak wybrać między tym a darmowymi usługami, które zapewniamy naszym pacjentom.
Jak przypomniał, ICS poza wsparciem finansowym oferuje chorym szereg darmowych usług, wśród których dostępna jest m.in. całonocna opieka paliatywna. Stowarzyszenie, finansowane przede wszystkim przez datki, wspiera także finansowo badania nad walką z nowotworami. Prowadzi także liczne akcje informacyjne na temat choroby.
Dosłownie tego samego dnia ICS wycofało się jednak ze swojej drastycznej decyzji. Przynajmniej częściowo. McCormack ogłosił, że pomoc finansowa wciąż będzie udzielana, jednak jedynie 200 dzieciom korzystającym z pomocy fundacji. Na dorosłych niestety nie starczy pieniędzy.
Fundusz pomocowy to tylko część wydatków organizacji. Trzeba jeszcze sfinansować darmowe przedsięwzięcia, wydzielić odpowiednie środki na badania, wypłacać pensję pracownikom… Jak zapewnił dyrektor, cięcia nie ominęły również wypłat.
To jednak nie wystarczyło – dochody ICS kurczą się z roku na rok. Jak przypomina „Irish Independent”, w 2014 roku wynosiły one 20,6 mln euro. Rok później kwota ta spadła do 19,5 mln. Wbrew pozorom, jeden milion robi ogromną różnicę.
W tym roku ICS potrzebuje 200 tys. euro dodatkowego finansowania, by mogła normalnie funkcjonować. By dać dobry przykład, dyrektor McCormack obciął sobie pensję o 10 tys. euro w skali roku. To już dodatkowe 10 tys. euro w kieszeni fundacji.
Tymczasem pacjenci apelują do rządu o pomoc. 60-letnia Peggy, chora na raka piersi, wzywa rządzących, by ci wsparli organizację dotacjami. Jak zaznacza, obcięcie funduszu dla dorosłych będzie dla niej i wielu innych chorych ogromnym utrudnieniem. – Walka z rakiem jest ciężka już sama w sobie, a przecież kosztuje tyle pieniędzy – powiedziała zszokowana kobieta.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.