Hrabstwo Dublin przyciąga włamywaczy jak magnez. W ciągu ostatnich 10 lat została obrabowana aż jedna piąta tutejszych domostw. Choć w ostatnim czasie liczba włamań spada, wciąż są one w Irlandii problemem bardziej niż odczuwalnym.
Włamanie jest jednym z największych koszmarów każdego właściciela domu. Wizja bandyty plądrującego dom i okradającego go z cennych rzeczy potrafi spędzić sen z powiek niejednemu domatorowi. W przypadku Zielonej Wyspy dochodzi jeszcze częsta brutalność sprawców – bandyci nie oszczędzą ani dzieci, ani osób starszych, byleby tylko dostali to, czego chcą.
W ciągu ostatniego dziesięciolecia w Irlandii dokonano ćwierć miliona włamań. Jakkolwiek w ciągu ostatnich kilku lat zjawisko to zaczęło maleć, problem ten jest wciąż dotkliwy. Rabusiów obawiać się powinny nie tylko osoby zamożne – włamywacze nie pogardzą także średnio sytuowanymi rodzinami.
Statystycznie rzecz biorąc największe prawdopodobieństwo włamania występuje w hrabstwie Dublin. Statystyki są nieubłagalne – zgodnie z doniesieniami „Newstalk.com”, w ciągu ostatniej dekady ofiarami włamywaczy padło 20 proc. tutejszych domostw. Swoistym czarnym punktem okazały się okolice Tallaght – tamtejszy komisariat policji zarejestrował najwięcej włamań w kraju.
Na drugim biegunie znalazło się hrabstwo Kerry – tylko nieco ponad 5 proc. tamtejszych domów i mieszkań miało styczność z włamywaczami. Niski współczynnik włamań odnotowały także hrabstwa Donegal i Mayo. Ogólnokrajowa średnia na przestrzeni 10 lat wyniosła 14 procent.
Jak zabezpieczyć się przed włamywaczami? Niestety, nie ma na to uniwersalnej recepty. Najlepszym sposobem jest nie-chwalenie się swoją zamożnością i powściągliwe korzystanie z portali społecznościowych. Zwłaszcza, jeśli chodzi o chwalenie się wyjazdami.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.