Już pięć osób zmarło w Irlandii z powodu powikłań wywołanych grypą. Wśród nich jest małe dziecko. Lekarze alarmują: grozi nam wielka epidemia. A jej przyczyną mogą być zatłoczone szpitale.
Irlandzkie szpitale są przepełnione. Na oddziałach ratunkowych setki osób czekają godzinami, aby zostać przyjętym przez lekarza. Według planów ministerstwa, nikt nie powinien czekać dłużej niż 9 godzin, a w tym czasie jeśli jest taka potrzeba trafić na szpitalne łóżko. Na razie to fikcja. W niektórych szpitalach na spotkanie z lekarzem trzeba czekać nawet dobę, w innych półtora dnia, aby trafić do łóżka… W żadnym na wyspie nie czeka się tylko 9 godzin. Co to oznacza? Groźbę epidemii.
– To tak jakby zapałkę wrzucić do kanistra z paliwem – obrazowo opisuje sytuację dr Fergal Hickey, prezydent Irish Association of Emergency Medicine. Jeśli bowiem zakażona wirusem grypy osoba trafi do pomieszczenia wypełnionego osłabionymi ludźmi, takiej jak szpitalna poczekalnia, to…
– Wirus rozprzestrzeni się jak ogień w stodole – dodaje dr Hickey.
Już teraz drugi największy szpital w kraju, Beaumont w północnym Dublinie zakazał odwiedzin. Ma to zapobiec rozprzestrzenianiu epidemii. Dramatyczna sytuacja jest też w innych placówkach: Cork University Hospital, Connolly Hospital w Dublinie, St James’s Hospital i University Hospital Galway.
A statystyki pokazują, że już jesteśmy tuż przed jej wybuchem. I to spektakularnym. Na początku miesiąca zastraszająco wzrosła liczba osób szukających porady u lekarza z powodu grypy. Na 100 000 osób było ich 32,4. Tydzień wcześniej liczba ta wynosiła zaledwie 20,5 osoby na 100 000. A dodajmy, że sytuacja alarmowa jest wtedy, gdy statystyka ta wynosi 21 osób chorych na 100 000 osób. Ta linia została już dawno przekroczona.
Organizacja rządowa Health Protection Surveillance Centre (HPSC) już zaczęła dzwonić do ludzi najbardziej narażonych na chorobę, aby zaszczepili się przeciw grypie. Oczywiście najbardziej narażone są osoby starsze i najmłodsze.
– Wciąż nie jest za późno na szczepionkę – zapewnia Joan O’Donnell z HPSC.
Lekarze zapewniają, że sytuacja na oddziałach ratunkowych w szpitalach jest barometrem sytuacji w kraju. Teraz jest dramatycznie. Na razie Ministerstwo Zdrowia planuje wstawić więcej łóżek. W korytarzach. Bo nigdzie indziej nie ma miejsca.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.