– Są tacy, którzy chcą spalić mój dom razem z dziećmi w środku, którzy plują na mnie, kiedy pojawiam się w moim kościele na niedzielnej mszy – opowiadała posłanka Fine Gael Regina Doherty. To jej partia próbuje złagodzić prawo aborcyjne w Irlandii.
W piątek zaskoczony musiał być Minister Sprawiedliwości Alan Shatter. Pod jego domem o 8.30 rano stanęło około 25 osób, którzy domagają się, aby rząd zrezygnował z pomysłu liberalizacji prawa. Przeciwnicy aborcji nie przebierają w środkach. Politycy partii rządzących otrzymują emaile z pogróżkami. Wspomniana już posłanka Doherty wspomina o wiadomości, w której straszono ją poderżnięciem gardła. Także przedstawiciele irlandzkiego Kościoła starają się przekonać rząd, aby wstrzymał się ze zmianą prawa. Arcybiskup Dublina, Diarmuid Martin przekonuje, że przygotowana ustawa ograniczy prawa nienarodzonego dziecka. Odpowiedział mu premier Irlandii, Enda Kenny, który zapewnia, że nie jest intencją rządu ograniczenie niczyich praw. – Staramy się ratować życie ludzkie – zapewnia. – Dlatego musimy zarówno chronić życie matek, jak i robić wszystko, aby ratować życie jeszcze nienarodzonych dzieci.
A zmian domaga się już większość społeczeństwa, jak i Unia Europejska, ponieważ irlandzkie prawo aborcyjne należy do najbardziej restrykcyjnych w Europie. Aborcja jest nielegalna, chyba że zagrożone jest życie (nie zdrowie) matki. Niestety nawet tak restrykcyjny przepis jest martwy. Bo choć zadecydował tak w 1992 r. Sąd Najwyższy, to jednak nigdy nie przyjęto odpowiedniej ustawy, a szpitale boją się przeprowadzić zabieg w jakiejkolwiek sytuacji. Tymczasem rząd przyjął już projekt ustawy i chciałby, by wszedł w życie w lipcu. Najpierw musi go przyjąć także parlament. Trzeba dodać, że także zapisy przyjęte przez rząd są restrykcyjne. Według proponowanej przez rząd zmiany zabieg aborcji byłby dopuszczalny także wtedy, gdy matka grozi popełnieniem samobójstwa lub zagrożone jest jej zdrowie lub życie. Właśnie zapis o samobójstwie budzi największe kontrowersje. Mało osób zdaje sobie jednak sprawę, że wcześniej stan takiej kobiety musiałoby zbadać aż trzech lekarzy, którzy stwierdziliby, czy groźba samobójstwa jest realna.
Punkty zwrotne
1. W 1992 r. prokurator generalny wystąpił do sądu o zakaz podróży dla zgwałconej przez sąsiada 14-latki, która chciała polecieć do Wielkiej Brytanii i tam dokonać aborcji. Sąd Najwyższy nie wydał zakazu, ze względu na depresję kobiety i chęć dokonania samobójstwa. Irlandczycy zdecydowali się nie ograniczać wolności podróży ciężarnych i umożliwić informowanie o możliwości aborcji w innych krajach.
2. W 2010 r. Europejski Trybunał Praw Człowieka potępił Irlandię za zmuszenie chorej na raka ciężarnej do wyjazdu za granicę w celu aborcji.
3. 31-letnia Savity Halappanavar w październiku 2012 w 17. tygodniu ciąży trafiła do szpitala w zachodniej części kraju. Lekarze orzekli, że jej płód umiera, jednak odmówili wykonania aborcji i polecili czekać, aż stanie się to samoistnie. Cztery dni później kobieta zmarła. Śledztwo wykazało, że przyczyną śmierci były błędy lekarzy.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.