Nasza Gazeta w Irlandii Góry i ani jednej deszczowej chmury - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Góry i ani jednej deszczowej chmury

Niedziela zapowiadała się wyśmienicie. W planie wędrówka Szlakiem Dublińskich Gór, cały dzień na świeżym powietrzu no i przede wszystkim dzień bez laptopa, facebooka, youtube…
Pobudka wcześnie rano, śniadanie, szybkie spakowanie małego plecaka: woda, kanapki, czekolada, kurtka przeciwdeszczowa (oj, żeby tylko nie padało) i ruszamy. W punkcie zbiórki już czeka kilka osób i z każdą minutą przybywa nowych. 26 uczestników POSK-TREKu wsiada do żółto-niebieskiej “16” i jedziemy do Marley Parku. W autobusie atmosfera jak na szkolnej wycieczce. Wszyscy uśmiechnięci, zadowoleni, w większości Polacy ale są również dwie Słowaczki, Irlandczyk. Wszyscy wybuchają gromkim śmiechem kiedy autobus po raz kolejny zalicza “proste” ulice Dublina. U podnóża gór dołącza kolejnych kilka osób. Basia Bugalska i Rafał Stachowicz – organizatorzy – witają dzielnych wędrowników, przedstawiają plan wycieczki i zaczynamy wspinaczkę. Pogoda wymarzona, ciepło, świeci słońce. Iza zachwala pomysł wspólnego wypadu w góry. Wspinamy się. Rafał, nasz przewodnik chwali tempo z jakim idziemy. Wkrótce osiągamy pierwszy punkt – Three Rock (449m), robimy małą przerwę i dalej wędrujemy. Wspaniały czas na relaks, wspólne rozmowy i gdyby tylko nie te muchy, które jak wściekłe atakowały co niektórych z nas. Słodka krew płynie w nas – rzuca jedna z ofiar muszych nalotów. Widoki przepiękne. Rafał opowiada historię szlaku, po którym idziemy. Przed nami Two Rock Mountain (536m). Siadamy, odpoczywamy. Wszyscy podpisują się na kartce urodzinowej dla wybitnej polskiej himalaistki – Anny Czerwinskiej, jej urodziny przypadają właśnie tego dnia. Idziemy dalej. A gdzie podziały się deszczowe, irlandzkie chmury? Aż dziw, że nie pada. Szczęściarze. Humory dopisują. Czas na czekoladowe kalorie i przypływ energii przecież sporo kilometrów już za nami. Co rusz ktoś przystaje, by sfotografować uroki zielonej wyspy. Dochodzimy do Tibradden (467m). Rafał po raz kolejny opowiada legendy związane z tym miejscem. Ale! Co to? Samanta krzyczy: Tu są jagody! No i wszyscy ruszyli w jagodowe krzaczki, a potem było wytykanie fioletowych języków. Po dniu pełnym wrażeń powoli schodzimy z Dublińskich Gór. Spotykamy się za tydzień? – pyta jeden z uczestników. Tak, musimy to powtórzyć! Drugi POSK-TREK już wkrótce.
Sławomir Norberczak


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.