Garda przeżywa głęboki kryzys. Tak źle jeszcze nie było

Zdjęcie: Secretive Ireland, CC BY 2.0 / Flickr.com

Dramatycznie niskie pensje, przymusowe emerytury, wstrzymanie rekrutacji… Od czasów kryzysu gospodarczego Garda znajduje się w rozsypce. Po tegorocznych wyborach funkcjonariusze wręcz błagają, by nowo-wybrany parlament coś z tym zrobił.

Począwszy od 2008 roku sytuacja Gardy pogarsza się z roku na rok. Garda Representative Association (GRA), cytowane przez „The Journal.ie”, wylicza kolejne ciosy zadawane irlandzkim służbistom. Najpierw obcięto rekrutom pensje o 10 procent. Następnie zniesiono im dodatek do mieszkania, co oznacza kolejne 4 tys. euro strat na osobę.

GRA przytacza kuriozalne przypadki, kiedy to funkcjonariusze spali  we własnych samochodach. Robili tak dlatego, że jedyne mieszkanie na jakie mogli sobie pozwolić znajdowało się wiele kilometrów od ich miejsca pracy. A mało kto jest gotów codziennie dojeżdżać po kilka godzin do roboty.

Cięcia dotknęły nie tylko „świeży narybek”. Od 2010 roku liczba funkcjonariuszy na służbie zmniejszyła się aż o 2,5 tysiąca. Tak duże braki mogą prowadzić do zmniejszenia poziomu bezpieczeństwa. Przykładowo, samotny funkcjonariusz na patrolu nie będzie w stanie poradzić sobie z gangiem pijanych oprychów. Częste wstrzymania rekrutacji przy jednoczesnym masowym odpływie mundurowych również nie ułatwiają sprawy.

A to nie koniec kłopotów. Jak przypomina GRA, w ciągu najbliższych 18 miesięcy 700 funkcjonariuszy zostanie wysłanych na przymusową emeryturę. Mimo przewagi liczebnej prawie tysiąc nowych rekrutów nie będzie w stanie załatać tej dziury.

W dodatku przez żałośnie niskie zarobki zwiększa się szansa, że wielu z nich szybko zrezygnuje. Jak stwierdził jeden z jeszcze-funkcjonariuszy, cytowany przez „Irish Independent”, najprawdopodobniej zdejmie czapkę oraz mundur Gardzisty i pójdzie z powrotem pracować do… Tesco. – Tam przynajmniej lepiej płacą – powiedział z brutalną szczerością i nieukrywanym zawodem. Jak twierdzi irlandzki portal, tego lata Gardę czeka „masowy exodus” nowoprzybyłych.

– Patrząc na obecne statystyki, będziemy potrzebowali 50 lat by wrócić do stanu z 2010 roku – powiedział przewodniczący GRA Dermot O’Brien. I dodaje, że w związku z tym Gardziści nie będą w stanie poradzić sobie z wciąż narastającym nawałem obowiązków.

Dlatego też O’Brien apeluje do polityków, by poważnie wzięli się za uzdrawianie Gardy. Bez stanowczych kroków jej tragiczny stan może jeszcze bardziej się pogłębić. Byłoby trochę głupio, gdyby nie miał nas kto bronić przed przestępcami…

Przemysław Zgudka