Grupa ekspertów, która kontroluje irlandzką gospodarkę z ramienia UE naciska na premiera, aby zwolnił z banków należących do państwa przynajmniej 2500 osób.
O tym, że zwolnienia są konieczne wiedzą wszyscy. W bankach w których państwo ma udziały, czyli AIB i Bank of Ireland pracuje po prostu zbyt wiele osób, a budżet ponosi z tego powodu ogromne straty. Nawet związki zawodowe zaakceptowały ten fakt. Tyle, że nic się nie dzieje. Od miesięcy toczą się rozmowy między urzędnikami a związkowcami dotyczące wysokości odpraw. Porozumienia jak nie było, tak nie ma. W dodatku rozmowy przerwano, co zaniepokoiło ekspertów z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego, którzy nadzorują w Irlandii sposób wydawania pożyczki 70 miliardów euro z tych instytucji. Domagają się od premiera Endy Kenny, aby decyzje zostały podjęte przed kwietniem. Wiadomo, że tylko w AIB pracę straci około 2000 pracowników, a w Bank of Ireland następnych 350 osób. Anglo Irish Bank ma się pozbyć zaś około 120 osób. Dodajmy, że Ulster Bank, w którym udziały ma rząd brytyjski podjął decyzję o zwolnieniu aż 950 osób ze swoich oddziałów w Irlandii.
Banki są już przygotowane do cięć. Przedstawiciele AIB zapewniają, że czekają tylko na zielone światło z Departamentu Finansów. Podobnie sprawa wygląda w Bank of Ireland, gdzie zwolniono już 400 osób. Eksperci zaś naciskają na premiera, a sprawie zwolnień nadali już najwyższy priorytet.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.