Wyprawka dla dziecka w szkole średniej kosztuje nawet 800 euro. Rodzice często muszą brać pożyczkę z banku, aby wysłać dziecko do szkoły. A dotowanie państwa dla rodziców zmniejszyło się o połowę.
W Irlandii edukacja jest za darmo. W dodatku Department of Social Protection płaci zasiłek Back-to-School Clothing and Footwear allowance za każde dziecko w szkole podstawowej 100 euro, a w szkole średniej lub na studiach 200 euro. Gdzie jest więc problem? Organizacja Barnardos wyliczyła, że wyposażenie dziecka do szkoły średniej kosztuje 800 euro, a do podstawówki 400 euro. W dodatku państwo obcięło w ostatnim budżecie zasiłek o połowę. Stąd wielu rodziców już teraz cierpi na bezsenność myśląc o powrocie dziecka do szkoły. Już 115 000 rodzin otrzymało ten zasiłek dla 207 000 dzieci. Setki tysięcy innych wciąż czekają w kolejce. Urzędnicy zapewniają, że pracują na pełnych obrotach i każdego dnia rozpatrują aż 1500 aplikacji. Tyle, że to nie wystarcza. Z badań National Consumer Agency wynika, że liczba rodzin, którzy na podręczniki i ubranka muszą brać kredyt w banku wzrosła z 12 do 14 procent. 15 procent rodzin musi sięgnąć do oszczędności przeznaczonych na czarną godzinę, aby posłać dziecko do szkoły. Zaś co trzecia rodzina odkłada pieniądze na początek roku szkolnego już od kilku miesięcy. Do połowy spadła zaś liczba rodzin, którzy te wydatki pokrywają z normalnych dochodów.
Sondaż przeprowadziła agencja Barnados. Z raportu wynika, że rodziców zaczęły denerwować zwłaszcza mundurki, znacznie droższe niż zwykłe ubrania. Sweter z logo szkoły potrafi kosztować 45 euro, ponad trzykrotnie drożej niż zwykły sweter. Największą część tych kosztów stanowią właśnie książki i mundurki, sporym obciążeniem są też dojazdy do szkoły.
W dodatku nie pomagają nauczyciele. Mimo iż mają swobodę wyboru podręczników, to wykorzystują to w sposób niewłaściwy. Zmieniają programy, przez co kilka roczników dzieci nie może korzystać z tych samych książek. Z raportu Barnardos wynika, że w szkołach podstawowych ponad połowa rodziców objęta jest programem wypożyczania podręczników, w szkołach średnich zaś 40 proc. Barnardos, aby ulżyć rodzicom domaga się od Ministerstwa Edukacji, by szkoły: wprowadziły nowe programy wypożyczania książek, obniżyły ceny mundurków z logo szkół lub wprowadziły uniformy bez napisów, wyeliminowało 23-procentowy VAT na podręczniki w wersji elektronicznej, tak by ich ceny zrównały się z cenami tradycyjnych książek. Minister Edukacji odpowiedział natychmiast.
– Wiemy, że to duży problem – przyznał. Umył jednak ręce twierdząc, że urzędnicy nie mogą szkołom narzucić cen mundurków oraz podręczników. A inicjatywę przerzuca na rodziców.
– Głos rodziców powinien liczyć się w szkole. Może powinni bardziej naciskać na szkoły, aby te zredukowały koszty? – radzi minister. Ale rady te raczej nie ulżą rodzicom w przygotowaniu dziecka do nauki…
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.