Od wieków Celtowie wierzyli, że w każdym przedmiocie mieszka dobry bądź też zły duch, który pomaga im w codziennym życiu. Z opisów historycznych Jerzego Stulowskiego dowiadujemy się, że Celtowie przed przystąpieniem do prac polowych skłaniali się przed rzeczami, których używali do pracy w polu. Miało to nieść ze sobą szczególne błogosławieństwo najwyższego boga Dagdy.
Jak przystało na porządny dom i gospodarstwo domowe, na stole musiała znajdować się patera z codziennym chlebem i ostry nóż do jego krojenia. Tuż przed przystąpieniem do jedzenia gospodarz musiał pokłonić się chlebowi i nożowi, bez których nie mógł mieć miejsca najważniejszy posiłek dnia. Z biegiem lat, gdy nastało chrześcijaństwo, ludzie przystępujący do spożywania posiłku, przeżegnywali chleb nożem, by sam Bóg błogosławił wszystkim biesiadnikom
Gdy któryś z domowników musiał udać się w podróż, wychodził przed swój dom i pokłonił się pierwszej drodze, która przebiegała najbliżej jego pieleszy. Wierzył on bowiem, że to właśnie duszki mieszkające na tej drodze doprowadzą go szczęśliwie z powrotem. Gdy zaś jego powrót do domu przeciągał się w czasie, domownicy wychodzili na rozstaje dróg i tam, kłaniając się przecinającym się ze sobą drogom, prosili znane im bóstwa o pomoc w powrocie do domu bliskiej im osoby.
Wraz z nastaniem zimy wszyscy gospodarze, dziękując opatrzności pogańskiego firmamentu, wychodzili na uprawną niwę. Tam składali pokłony bożkom, które pomogły im szczęśliwie zebrać plon, a teraz pozwalają polu i gospodarzom należycie odpocząć.
Celtyckim kolorem żałobnym była biel. Gdy zatem ktoś w domu chorował, jego mieszkańcy, a szczególnie kobiety, skłaniały się przed przedmiotami będącymi w tym kolorze, na przykład koszulami, by odegnać śmierć, która mogłaby chcieć zabrać ze sobą chorego.
Ewa Michałowska-Walkiewicz
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.