Dotychczasowe strajki motorniczych Luasów nie przyniosły pożądanych skutków. Dlatego też czeka nas kilka dni protestów ekstra, co oznacza, że stolica będzie przez ten czas będzie sparaliżowana. Z kolei jej mieszkańcy mają coraz bardziej dosyć „fanaberii” strajkujących.
Motorniczy dublińskich tramwajów są jedną z najbardziej opornych protestujących grup zawodowych. Nie mogąc dogadać się z szefostwem, tylko w tym roku wyszli na ulice aż osiem razy. Planowali zaprotestować w Dniu św. Patryka, ale niemalże w ostatniej chwili szefom udało się z nimi dogadać.
Tak się przynajmniej wówczas wydawało. Krótko po odwołaniu strajków okazało się, że do porozumienia jednak nie doszło. Motorniczy zapowiadają kolejne protesty. I grożą, że potrwają one znacznie dłużej niż poprzednie. Jak podaje „Irish Mirror”, strajki miałyby odbyć się 28 kwietnia oraz 4, 13, 20, 23, 24, 26 i 27 maja.
W przypadku dublińskich motorniczych jak zwykle chodzi o pieniądze. A raczej ich niedomiar. Pracownicy są rozczarowani tym, że od wielu lat ich pensja stoi w miejscu. Negocjacje z ich pracodawcą Transdev Ireland do tej pory nie przyniosły skutku.
Jak podaje irlandzki portal, próg żądanych przez tramwajarzy podwyżek mieści się w granicach od 8 do 53 procent. Jak powtarza pracodawca, ich żądania są niemożliwe do spełnienia. Szefostwo twierdzi bowiem, że na najbliższe 5 lat żadnej podwyżki nie przewiduje. W obecnej sytuacji byłaby ona zbyt kosztowna. Dla strajkujących motorniczych jest to oczywiście typowa „gadka-szmatka”.
Tymczasem, jak się okazuje, nie mają oni zbytniego poparcia wśród irlandzkiego społeczeństwa. A wręcz przeciwnie – z ankiety przeprowadzonej przez Claire Byrne Live/Amárach Research wynika, że aż 80 proc. Irlandczyków nie popiera ich akcji protestacyjnych. Za motorniczymi jest tylko 12 proc., reszta nie ma w tej sprawie zdania.
Powodów niepopierania strajku jest co najmniej kilka. Przede wszystkim – każdy protest oznacza paraliż komunikacyjny dla Dublina. Ankietowani twierdzą też, że podwyżka najzwyczajniej w świecie im się nie należy. Zdaniem wielu z nich praca motorniczego nie należy do specjalnie trudnych. Uważają również, że aż osiem dni protestów tylko w pierwszym kwartale roku to gruba przesada.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.