Korki w Dublinie gorsze niż w Paryżu i Londynie? Okazuje się, że tak. Z danych zebranych przez TomTom, holenderskiego producenta systemów GPS wynika bowiem, że stolica Irlandii pod tym względem jest jednym z najgorszych miast dla kierowców w Europie. Najbardziej zakorkowanym dniem ubiegłego roku był 30 września.
Jak się okazuje, uliczne korki są zdecydowanie poważniejszym problemem, dotykającym znacznie więcej sfer życia mieszkańców niż problemy komunikacyjne czy frustracja z powodu tkwienia w „zatorze”. Eksperci alarmują, że mogą mieć one negatywny wpływ na… irlandzki biznes.
Gina Quinn z Dublin Chamber of Commerce na łamach Herald.ie powiedziała, że uliczne korki mogą odstraszać potencjalnych inwestorów. – Niedawna ankieta przeprowadzona wśród stowarzyszonych u nas firm wykazała, że 80 proc. z nich wierzy, że zatory drogowe mogą mieć negatywny wpływ na konkurencyjność Dublina – powiedziała.
– Biorąc pod uwagę, że w ciągu najbliższych 5 lat do Dublina przyjedzie dodatkowych 80-90 tys. pracowników, natężenie ruchu na naszych drogach będzie jeszcze bardziej intensywne – kontynuowała. Dodała także, że korki uliczne w stolicy stanowią zagrożenie dla odbudowywania gospodarki całej Irlandii.
Mimo że Dublin jest zakorkowany jeszcze bardziej niż stolice Wielkiej Brytanii czy Francji, nie załapał się do europejskiej czołówki. Wśród najbardziej zakorkowanych miast w Europie znalazły się Moskwa, Sankt Petersburg, Bukareszt oraz… Warszawa.
Stolica Polski wylądowała również na 9. miejscu rankingu ogólnoświatowego. Sytuacja w Dublinie nie jest więc być może tak tragiczna, jak ją malują…
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.