Nasza Gazeta w Irlandii Dlaczego polska żywność nie sprzedaje się w Irlandii? - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Dlaczego polska żywność nie sprzedaje się w Irlandii?

Czemu polskie produkty sprzedają się w Irlandii? Bo mają złe opakowania, bo opinię zepsuła nam konina w wołowinie, bo Irlandczycy wolą irlandzkie produkty. A mogło być tak dobrze. Ceny mamy konkurencyjne.

sklep

W sektorze rolno-spożywczym pracuje w Irlandii 160 tys. osób i wytwarza on aż 8 procent PKB. Mimo tego Irlandczycy muszą sprowadzać towary o wartości 6,9 miliarda euro. Import z Polski stanowi zaledwie 1,37 procenta tej sumy. W dodatku spada, bo jeszcze rok temu mieliśmy 1,58 procenta udziału w imporcie. Wydział Promocji i Handlu w Ambasadzie Polskiej w Dublinie przygotował analizę możliwości sprzedaży towarów objętych rosyjskim embargiem. I perspektywy są obiecujące… Głównym argumentem jest cena. Ceny żywności i napojów bezalkoholowych w Irlandii są wyższe o 17 proc. od średniej UE. Tymczasem w Polsce towary w tej grupie są najtańsze w całej UE (38 proc. poniżej średniej).
Polskie wędliny, wyroby mleczarskie i inne produkty są dostępne w dziesiątkach sklepów w całej Irlandii sprzedających polską żywność oraz w supermarketach takich jak sieci jak: Tesco, Aldi czy Lidl w działach z polską żywnością. Głównymi nabywcami tych produktów są niestety mieszkający w Irlandii Polacy, których liczbę szacuje się na ok. 170 tys. osób. Polskie produkty spożywcze kupowane są również przez imigrantów z innych krajów Europy Centralnej i Wschodniej oraz coraz częściej przez Irlandczyków. Niestety trudno nam się przebić do rdzennych mieszkańców Zielonej Wyspy z kilku powodów. Przeszkodą, która zniechęca Irlandczyków do kupowania polskich wyrobów jest brak odpowiedniego oznaczenia na opakowaniach. Bardzo często sprzedawane są towary przeznaczone na rynek polski, zaś informacja w języku angielskim (najczęściej w formie małej naklejki) jest bardzo skrótowa i nie daje pełnej informacji o towarze. Niestety konkurencja na rynku jest duża, a z polskimi wyrobami konkurują np. kiełbasy z Niemiec i Hiszpanii, szynki z Włoch i Hiszpanii czy pasztety i sery z Belgii i Francji. Na ogół wyroby te pod względem marketingowym są lepiej przygotowane od polskich.
O sprzedaży mięsa wołowego możemy zapomnieć. Powód prosty: afera z koniną z początku 2013 roku. W wyniku nagonki medialnej winnymi tej afery dla Irlandczyków zostały firmy z Europy Wschodniej. Później nastąpił drastyczny spadek sprzedaży mięsa wołowego z Polski – o ponad 50 proc. Przeszkodą jest też trwająca od dłuższego czasu kampania skłaniająca konsumentów do kupowania rodzimej żywności. Na razie więc dobrze wygląda sprzedaż mięsa drobiowego (wzrost o 47 proc. w stosunku do 2013), mięsa wieprzowego (wzrost o 38 proc.) oraz serów i twarogów (wzrost o 7 proc.). Największe szanse w rozwoju sprzedaży polskich produktów objętych rosyjskim embargiem na rynku irlandzkim WPHI widzi w zakresie mięsa drobiowego, wieprzowego, wyrobów mleczarskich, wybranych owoców (np. jabłek) oraz produktów gotowych. Nasze towary mają tu ugruntowaną pozycję i cieszą się uznaniem odbiorców ze względu na swoją jakość, terminowość dostaw oraz konkurencyjną cenę. Ale jeśli nie będą w opakowaniach zrozumiałych dla Irlandczyków, to kupować będą je tylko Polacy…


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.