Denis Naughten zrezygnował ze stanowiska Ministra Komunikacji. Polityk spotykał się na prywatnych kolacjach z Davidem McCourtem, biznesmenem stojącym na czele konsorcjum, które brało udział w jednym z rządowych przetargów. Zdaniem opozycji tym sposobem miał znacząco naruszyć zaufanie publiczne.
Każdy wie, że światy wielkiego biznesu i polityki lubią się przenikać. Jednak gdy w grę wchodzą miliony i miliardy, zasady uczciwości i transparentności tym bardziej powinny być przestrzegane. Zwłaszcza, jeśli mówimy o przetargach w ramach usług mających służyć milionom ludzi.
W przypadku Denisa Naughtena, byłego już Ministra Komunikacji, zasady te zostały złamane – twierdzi irlandzka opozycja cytowana przez „Newstalk.com”. W tym wypadku poszło nie o byle co – tematem przewodnim afery był przetarg o dostarczanie szerokopasmowego łącza mieszkańcom irlandzkich wsi.
Jednym ze starających się o lukratywny kontrakt był David McCourt. Irlandzko-amerykański przedsiębiorca stoi na czele konsorcjum firm telekomunikacyjnych. Zwycięstwo w tego typu wyścigu byłoby co najmniej doniosłe.
Sprawa przybrała kontrowersyjny obrót, gdy relacje Naugtena i McCourta weszły na grunt prywatny. Jak podaje irlandzki portal, polityk miał kilkukrotnie spotykać się z biznesmenem w ramach prywatnych kolacji. Jedną z nich w budynku parlamentu miał nawet sam opłacić.
Tego typu działania nie mogły umknąć irlandzkiej opozycji. Która, gdy tylko dowiedziała się o spotkaniach ministra, zaczęła naciskać na wyjaśnienie sprawy. – Można powiedzieć, że sposobem na zdobycie lukratywnego kontraktu w Irlandii jest spotkanie się twarzą w twarz z ministrem – ironizował przewodniczący Fianna Fáil Micheál Martin.
Denis Naughten cytowany przez „Newstalk.com” nie zaprzeczył, jakoby spotkania z biznesmenem nie miały miejsca. Rządzący politycy postanowili podejść do sprawy poważnie – Leo Varadkar natychmiast zaprosił ministra na dywanik. Ten wyspowiadał mu się ze wszystkich spotkań. Opozycja grzmiała jeszcze mocniej, twierdząc, że stoją one w konflikcie z charakterem przetargu, w którym brał udział McCourt, po koleżeńsku spotykający się z politykiem.
Dlatego też, pod naporem krytyki, Denis Naughten postanowił zrezygnować z pełnionego urzędu. Jak zaznaczał w płomiennym przemówieniu przytoczonym przez „Newstalk.com”, w ramach spotykania się z miliarderem wypełniał tylko swoje obowiązki.
– Faktem jest, że jako minister muszę spotykać się z inwestorami, zarówno w sektorze telekomunikacyjnym, jak i innych sektorach” – tłumaczył się polityk. – Są to ludzie, którzy zapewniają miejsca pracy w naszym kraju.
Właśnie to miało być podstawą do spotkań z irlandzko-amerykańskim biznesmenem. Jak zaznaczył Naughten, nie miał on złych intencji – priorytetem spotkań miało być jak najszybsze umożliwienie mieszkańcom wiejskiej Irlandii korzystanie z szerokopasmowego internetu.
Polityk dodał jeszcze, że on sam jako minister nie miał w tej sprawie głosu decydującego – należała ona de facto do rządu. Jak jednak zaznaczył, znalazł się w „niemożliwym, poważnym położeniu, w którym nie chciałby znaleźć się żaden inny polityk”.
–Czy powinienem sam podjąć decyzję dotyczącą z rezygnacji, czy też czekać, aż decyzja ta zostanie podjęta za mnie? – tym retorycznym pytaniem Naughten z urzędem Ministra Komunikacji. Na jego miejscu znalazł się już Richard Bruton, pełniący do tej pory rolę Ministra Edukacji. Ciekawe, czy na polskim podwórku podobny scenariusz byłby możliwy.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.