Poziom irlandzkiego ubóstwa rośnie z roku na rok. Coraz więcej tutejszych gospodarstw domowych nie może pozwolić sobie na zaspokojenie podstawowych potrzeb bytowych. Niewykluczone, że w związku z gospodarczymi następstwami pandemii koronawirusa odsetek ubogich mieszkańców Irlandii jeszcze bardziej wzrośnie.
Jeżeli brać pod uwagę wyłącznie wskaźniki ekonomiczne, Zielona Wyspa jest naprawdę bogatym państwem. Zgodnie z szacunkami Międzynarodowego Funduszu Walutowego z 2019 roku, Irlandia jest czwartym krajem na świecie pod względem produktu krajowego brutto na mieszkańca.
Zgodnie z wyliczeniami na każdego mieszkańca przypada około 77,7 tys. dolarów (ok. 65,8, tys. euro) rocznie. Ze statystycznego punktu widzenia jesteśmy więc prawdziwymi krezusami. Problem tylko, że w rzeczywistości dane na papierze nijak nie mają się do poziomu naszego życia – ogromna część tutejszego kapitału ląduje w kieszeniach nielicznych krezusów.
Zwyczajni mieszkańcy Irlandii bardzo często muszą walczyć o przetrwanie, co dobitnie pokazuje najnowszy raport Central Statistics Office. Jak co roku irlandzki urząd statystyczny przyjrzał się irlandzkiemu ubóstwu. I nie ma dla nas dobrych wiadomości – w ciągu ostatniego roku jego poziom odczuwalnie wzrósł.
W 2019 roku liczba gospodarstw, których mieszkańcy musieli mierzyć się z tzw. przymusową deprywacją, wyniosła 17,8 procenta. Dla porównania, rok wcześniej wskaźnik ten wynosił 15,1 procenta. W ciągu ledwie roku poziom ubóstwa podskoczył więc niemalże o 3 punkty procentowe.
O przymusowej deprywacji w kontekście gospodarstw domowych mówimy wtedy, kiedy jego mieszkańcy nie są w stanie zaspokoić swoich podstawowych potrzeb bytowych. Do których wlicza się m.in. niemożność opłacenia rachunków za ogrzewanie bądź regularne odmawianie sobie mięsnych posiłków.
Najbardziej narażeni na popadnięcie w ubóstwo są samotni rodzice oraz osoby nie mogące pracować z powodu choroby bądź kalectwa. W ich przypadku wskaźnik przymusowej deprywacji wzrósł aż o 44,3 procenta.
Zbytnim zaskoczeniem nie powinno być, że zjawisko to dotyka w dużym stopniu także osoby wynajmujące prywatne mieszkania. Najmniej zagrożone okazały się z kolei osoby z wykształceniem wyższym. Co nie oznacza, że jest ono gwarancją dostatniego życia.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.