Wskutek nieudanej wycieczki spędziły na morzu kilkanaście godzin. Ocalił je właściwie przypadek. Mimo tragicznego położenia wierzyły w to, że zostaną uratowane. Mrożącą krew w żyłach historię dwójki młodych Irlandek opisał „Newstalk.com”.
Nie od dziś morze rozbudza naszą wyobraźnię. Wybranie się w odległą, morską podróż bądź choćby krótką wycieczkę bez zbytniego oddalania się od brzegu dla wielu z nas jawi się jako kusząca opcja. Jednocześnie często zapominamy o tym, że woda to żywioł, który nie wybacza.
Nie od dziś znane są historie osób, które, wybierając się na niewinną wycieczkę, swój kaprys przypłaciły życiem. Często do tragedii nie były potrzebne dramatycznie pogarszające się warunki atmosferyczne bądź oddalenie się od lądu. Fale potrafią być zdradliwe nawet tuż przy brzegu.
Niewiele brakowało, a tragiczny los morskich ofiar podzieliłaby dwójka mieszkanek Zielonej Wyspy. 17-letnia Ellen G. i 23-letnia Sara F. postanowiły wybrać się na paddleboarding. Wiosłując na desce surfingowej dziewczyny starały się trzymać jak najbliżej brzegu.
Morski żywioł i tym razem okazał się zdradliwy. Z późniejszych relacji dziewczyn wynika, że w pewnym momencie przez silne fale zaczęły błyskawicznie oddalać się od plaży. Mimo usilnych starań nie udało im się wrócić na brzeg – szybko znalazły się kilkanaście kilometrów od najbliższego lądu.
Gdy przez długi czas Ellen i Sara nie wracały, ich bliscy zaalarmowali straż przybrzeżną. Irish Coast Guard natychmiast ruszyło na poszukiwania. Jednak nawet jeśli tego typu zaginięcia mają miejsce blisko brzegu, akcja poszukiwawcza to przysłowiowe szukanie igły w stogu siana. Zwłaszcza, jeśli mowa o dziewczynach, których środkiem morskiego transportu jest deska surfingowa.
Szczęśliwie następnego ranka Ellen i Sarę odnalazł rybak. Mężczyzna po zabraniu ich na łódź natychmiast skontaktował się z ratownikami. Dziewczyny zostały natychmiast przetransportowane do szpitala.
17-latka na łamach portalu opowiedziała, jak wyglądał ich dramat: – Po paru minutach zorientowałyśmy się, że wypłynęłyśmy na głębokie wody. Na dodatek zaczął wiać mocny wiatr. Próbowałyśmy wrócić, ale nie miałyśmy jak.
Mimo dramatycznej sytuacji, w jakiej się znalazły, dziewczyny próbowały zachować pogodę ducha, powtarzając sobie, że wszystko będzie w porządku. Sprawy jednak pogorszyły się, gdy zapadł zmrok – znalazły się one w całkowitych ciemnościach.
W pewnym momencie zauważyły one przepływający niedaleko statek. Choć krzyczały ile sił w płucach, załoga nie mogła ich usłyszeć. Otoczone falami i bezkresną ciemnością, drżące z zimna dziewczyny bały się, czy uda im się przeżyć. Sytuację pogarszał fakt, że miały one na sobie jedynie stroje kąpielowe i kamizelki ratunkowe. Deszcz lał jak oszalały, na domiar złego rozpętała się burza.
Z samego rana ich sytuacja nieco się poprawiła. Okazało się, że znalazły się bliżej lądu – dopłynięcie do brzegu wciąż jednak było poza ich zasięgiem. Natrafiły za to na boję – gdy udało im się ją złapać, kurczowo się jej trzymały. Niedługo potem znalazł je rybak.
Jak się okazało, Ellen G. i Sara F. spędziły na morzu łącznie 15 godzin. Zostały znalezione 27 kilometrów do miejsca, w którym rozpoczęły swoją niecodzienną wyprawę. Która na szczęście zakończyła się „jedynie” wielkim strachem.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.