Napawaj się słońcem i wiosną
Celtyckie tradycje no i oczywiście ich pogańskie wierzenia, splecione są z tradycjami, które kultywowane są także we współczesnym świecie. Sukcesywnie przez wiele lat świat pochłaniał celtyckie święta, tradycje i symbole ludów zamieszkujących na Szmaragdowej Wyspie.
Celtowie zamieszkiwali na terenach Francji, części Hiszpanii, ale przede wszystkim w Brytanii i Irlandii. Ludność celtycka składała się z trzech grup: kapłańskiej, wojowników i rolników. Wśród kapłanów były również podziały. Znajdowała się tam grupa bardów, czyli poetów i śpiewaków. Mieli oni za zadanie przekazać społeczeństwu celtycką wiedzę na przykład dotyczącą historii, jak też przyrody. To właśnie kapłani, znając oddziaływanie przyrody na ludzi, dzięki bardom przekazywali te wiadomości pozostałym członkom celtyckiej społeczności, aby wprowadzali je w swoje życie.
Wśród Celtów byli też badacze przyrody i to właśnie oni dopełniali wszelkich obrzędów i rytuałów, przywracających ludziom zdrowie. Z biegiem czasu nazywani oni byli druidami lub po prostu uzdrowicielami. Posiadali oni wiedzę o ruchach gwiazd, świecie, ziemi i bogach. Tylko oni byli sędziami w sprawach spornych i posiadali niepodważalny autorytet w społeczeństwie celtyckim.
I to właśnie na wiosnę druidzi celtyccy nakazywali chorym ludziom tulić się do drzew, a także wystawiać swoje ciała na wiosenne promienie słoneczne.
Celtowie zawsze uważali słońce za szczególną gwiazdę. Nazywano ją nawet gwiazdą obfitości lub zdrowia. Wierzono bowiem, że promienie tej największej na nieboskłonie gwiazdy, potrafią leczyć nie tylko nadwątlone chorobami ciało, ale i utrudzoną czasem zimowym duszę. Naprowadzali oni chorych ludzi nad cieknące wody i potoki, ponieważ wierzyli oni, że szmer płynących rzek także przyczynia się do uleczenia z wszelkich potrzeb ludzi. Kazali oni także kłaść się ludziom na świeżo zielonej trawie, by to nowe życie, które dopiero co wyszło z ziemi, uzdrowiło życie człowieka, który zmaga się ze swoimi niedoskonałościami cielesnymi. Były to tak zwane celtyckie święta uzdrowienia, z nastaniem wiosny.
Kapłani z grupy wieszczów dbali też o przestrzeganie terminów świąt i składania ofiar celtyckim bogom. W bardzo wczesnych czasach historii celtyckiej były to ofiary z ludzi, a w szczególności z noworodków. Uważano, że przez poświęcenie na wiosnę życia jednego z członków plemienia można wykupić błogosławieństwo boga dla wszystkich. Z czasem zamieniono składanie bezpośredniej ofiary z człowieka na zwyczaje tzw. zastępcze, takie jak np. „czarnej owcy” czy „głupca”.
Zwyczaj „czarnej owcy” polegał na przygotowaniu najpierw specjalnych ciasteczek z jajek, mleka i młodego wiosennego owsa. Ciasteczka te musiały być wykonane ręcznie i nie mogły stykać się z żadnym metalem czy drewnem. Po upieczeniu jedno ciasteczko poczerniało się węglem i wkładało z pozostałymi do specjalnego worka zwanego czapą. Każdy z mieszkańców losował ciasteczko i ten, kto wylosował czarne, nazywany był „czarną owcą”. Musiał on trzy razy przeskoczyć przez ognisko dla symbolicznego oczyszczenia.
Innym zwyczajem był „zwyczaj głupca”. Podczas tego obrzędu przy ognisku pojawiał się członek celtyckiej społeczności przebrany za „głupca”. Miał on za zadanie skupić na sobie gniew boga, możliwe nieszczęście, choroby i inne losowe niefarty, by oszczędzić w ten sposób resztę społeczności celtyckiej.
Tradycje, wierzenia i symbole Celtów zawsze były związane z Matką Ziemią. Rok, według Celtów podzielony był na dwie części: zimową (czyli część ciemną) i letnią (czyli część jasną), co tworzyło tzw. zwane celtyckie „koło roku”.
Aby zatem zaskarbić sobie przychylność i zdrowie w całym roku, ludzie z nastaniem wiosny smarowali swoje twarze miodem, w kolorze słońca. Uważano bowiem, że ten kolor pozwoli przypodobać się słońcu i będzie ono bardziej błogosławiło całej celtyckiej społeczności.
„Wierzenia miodowe”, bo tak we współczesnym czasie nazywa się ten obrzęd, istnieje też w Polsce – na Podlasiu i na Mazurach. Dalej uważa się, podobnie jak uważali Celtowie, że miód jest skarbem od bogów, którzy właśnie przez jego właściwości leczą niedomagania ludzkie.
Ewa Michałowska-Walkiewicz
FOTO: Jill Wellington, PEXELS
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.