Gra świętych świateł na niebie
W długie październikowe wieczory dawni Celtowie przyglądali się niebu. Gdy tylko zauważyli spadającą gwiazdę, wierzyli, że przyniesie im ona wielkie szczęście i dobrobyt. Wiara ta rozprzestrzeniła się na inne ludy europejskie, które coraz bardziej wpatrywały się w nieboskłon upatrując w nim swojego szczęścia.
Z kultury halsztackiej i lateńskiej
Wierzenia dawnych Celtów, które dotyczyły ciał niebieskich, wywodziły się jeszcze z kultury halsztackiej i lateńskiej. Zanim patron Zielonej Wyspy św. Patryk rozpoczął swą misję chrystianizacji Zielonej Wyspy, Celtowie przez wieki składali hołdy słońcu, księżycowi i gwiazdom, czcząc ich boskość. Uznawali też oni swoich bogów, pod postaciami wymienionych ciał niebieskich. Jednak należy też dodać, iż jednocześnie nie przeszkadzało im to w tym, że uznawali Jezusa za Syna Najwyższego Ojca. Ten jak widać dualizm religijny z czasem został ustabilizowany, pozostawiając jedyną opcję wierzeń opartą na chrześcijaństwie, chociaż jeszcze przez długie lata w niektórych bardziej scentralizowanych kulturowo obszarach Zielonej Wyspy praktykowano dalej wiarę w innych bogów, starając się wypierać chrześcijaństwo.
Dary ciał niebieskich
Według starych wierzeń Celtów darami słońca były światło, połysk i obfitość celtyckich pól. Słońce było dla Celtów niebiańskim ogniem, które dawało im miłość ukojenie i szczęście. To właśnie dzięki niemu, rodziło się nowe życie. Jednak światło to miało podwójną naturę. Dawało szczęście i radość, a także miało w sobie moc niszczenia.
Księżyc natomiast był światłem ich marzeń i spełnionych pragnień. Zatem Celtowie, gdy spoglądali w niebo, dziękując słońcu za jego obfitość, upatrywali oni także blasku gwiazd, w których jak wierzyli mieszkały małe duszki, niosące ludziom mieszkającym na ziemi pokój. Ten pokój spływał na ziemię od nich, gdy któraś gwiazda spadała na ziemię. Nazywano je zniczkami. I tak powstała nazwa „znicz”.
Takim miesiącem, w którym najbardziej upatrywano pomocy od gwiazd był wrzesień i październik, a spadające zniczki dawały Celtom wiarę w spełnienie marzeń.
Słońce: życiodajne i mordercze
Stąd też interesujące jest celtyckie rozgraniczenie mocy według typów słońca: na słońce młode (wiosenne lub poranne, które budzi do życia, rozgrzewa, pokonuje ciemności nocy i topi śnieg) oraz na słońce stare (palące, powodujące suszę, sprowadzające burze, wichury i pożary, które ukazywano pod postacią olbrzyma Balora lub Golla).
Solarne motywy w grobowcach celtyckich
Wspomniany Goll miał być stworem podobnym do mitologicznego Polifema o imieniu Cyklop. Jego jedyne oko, jakie posiadał, było ognistym okiem boga-słońca. Także inni celtyccy bogowie i herosi tacy jak Aed, Lug, Epona, Taranis uchodzili za personifikacje słońca. Wierzono bowiem, że nawet w zaświatach opiekują się oni duszami ludzi zmarłych. Dlatego też w grobach Celtów archeolodzy często napotykają amulety zdobione solarnymi motywami.
Motywy lunarne
W grobach pradawnych Celtów nie brak także amuletów o symbolice lunarnej. Celtowie wierzyli bowiem, iż tak jak odradza się księżyc, każdej nocy wchodząc na nieboskłon, tak też odrodzi się człowiek po śmierci.
Najprawdopodobniej w pradawnych czasach boginią księżyca była Arianrod, która obecnie znana jest przede wszystkim jako jedna z bohaterek walijskiego cyklu sag „Mabinogion”. Imię Arianrod znaczy „srebrne koło”. Gwiazdozbiór Korona Północy, był przez Celtów zwany Zamkiem Arianrod.
Ruchy ciał niebieskich
Celtowie znali się doskonale na ruchach gwiazd i ciał niebieskich. Celtyccy rybacy i podróżnicy doskonale potrafili nawigować, właśnie dzięki gwiazdom. Druidzi, badając prawdomówność jakiejś osoby, nakazywali jej przysięgać na gwiazdy, widząc w nich moc, dzięki czemu mogą pomóc, bądź też przeszkodzić w osiągnięciu zamierzonego celu.
Ewa Michałowska-Walkiewicz
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.