Irlandia po raz kolejny podjęła decyzję dotyczącą przyszłorocznych wydatków. Budżet na rok 2021 jest historyczny pod wieloma względami. Choćby ze względu na to, że jest on najdroższy w historii. Jak twierdzą irlandzcy politycy, jego uchwalaniu przyświecało zwalczenie gospodarczych skutków szalejącej pandemii.
Ogłoszenie budżetu na nadchodzący rok jest zawsze doniosłym wydarzeniem na Zielonej Wyspie. Praktycznie każdy jej mieszkaniec zawsze zastanawia się, czy politycy pójdą mu na rękę, czy też dadzą po kieszeni.
W tym roku mamy jednak dużo większe zmartwienia niż na przestrzeni ostatniego dziesięciolecia. Mierzymy się z prawdopodobnie największym kryzysem finansowym naszych czasów i nie mamy pewności, jakie będzie gospodarcze jutro.
Jako że żyjemy w niecodziennych czasach, trzeba było sięgnąć po niecodzienne rozwiązania. W sobotę 13 października irlandzki rząd przyjął budżet o wysokości 17,7 mld euro. Jak podaje „The Journal.ie”, jest to najdroższy budżet w historii Irlandii.
Na co idzie ta rekordowa kwota? Przede wszystkim nie przewidziano podwyżek podatku dochodowego, USC i PRSI. Jedyną zmianą w tego typu kwestiach będzie podwyższenie górnego progu 2-procentowego USC o 203 euro rocznie. Ta, wydawałoby się, niewielka zmiana ma pomóc zaoszczędzić osobom najmniej zarabiającym.
Nieingerowanie w podatek dochodowy nie oznacza jednak, że w temacie danin nie wprowadzono absolutnie żadnych podwyżek. Wzrośnie podatek węglowy – zapłacimy o 7,5 euro więcej za tonę wyprodukowanego dwutlenku węgla, co przełoży się na wzrost cen paliw. Palacze po raz kolejni mogą być niezadowoleni – kolejny rok z rzędu została podwyższona cena za paczkę papierosów.
Irlandzcy politycy nie wprowadzili żadnych cięć w zasiłkach socjalnych – stawki niektórych z nich zostały podwyższone. Więcej pieniędzy otrzymają osoby pobierające m.in. Carer’s Support Grant, Living Alone Allowance czy Fuel Allowance. Podwyżki te są jednak symboliczne – wynoszą one po kilka euro tygodniowo.
W ramach przyszłorocznego budżetu sięgnięto też po rozwiązania bezpośrednio dotyczące kryzysu pandemicznego. Jak choćby podwyższenie progu dochodowego dla osób samozatrudnionych pobierających Pandemic Unemployment Payment – będą mogły one zarabiać do 480 euro miesięcznie bez utraty tego zasiłku. Z kolei osoby pracujące zdalnie będą mogły odliczyć od podatku koszty związane z korzystaniem z domowego internetu.
Sowite dofinansowanie nie ominęło także irlandzkiej służby zdrowia – ma ona otrzymać dodatkowe 4 mld euro. Połowa środków z tej sumy jest przeznaczona bezpośrednio na zwalczanie skutków pandemii koronawirusa.
Irlandzkie szkolnictwo było kolejną priorytetową sferą dla irlandzkiego budżetu. Utworzono 300 nowych miejsc pracy dla nauczycieli. Ma to celu na celu zmniejszenie obłożenia klas – większa liczba nauczycieli pozwoli na nauczanie większej liczby grup liczących mniej uczniów. Nie zapomniano także o studentach – każdy z nich otrzyma jednorazową dopłatę w wysokości 250 euro. Ma ona zrekompensować im przejście na zdalny tryb nauczania.
Jak stwierdził premier Irlandii Micheál Martin na łamach „RTÉ”, uchwalenie rekordowo wysokiego budżet ma na celu utrzymanie irlandzkiej gospodarki w ryzach i złagodzenie gospodarczych skutków pandemii COVID-19.
– Oprócz COVID-19 musimy myśleć o naszym społeczeństwie – stwierdził premier cytowany przez „Irish Mirror”. Krytycy nie szczędzą gorzkich słów odnośnie tego, że politycy wpędzą Irlandię w długi, które przyszłe pokolenia będą spłacały dziesiątki lat.
Przemysław Zgudka
Zdjęcie: Freepik.com
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.