Po przyjeździe do Irlandii z Polski można mieć wrażenie, że trafiliśmy do kraju, którego większość mieszkańców zarabia po równo. Albo przynajmniej żyje na podobnym poziomie. Jednak dysproporcje w dochodach Irlandczyków mogą okazać się naprawdę zaskakujące. Badania przeprowadzone przez think-tank TASC nie pozostawiają wątpliwości. Grubo ponad połowa irlandzkiego bogactwa znajduje się w rękach 10 proc. najbogatszych Irlandczyków.
Według Międzynarodowego Funduszu Walutowego w 2014 roku produkt krajowy brutto Irlandii wyniósł 250 mld dolarów (ok. 227 mld euro). Przytoczone 10 proc. Irlandczyków musi być naprawdę bogatymi ludźmi, skoro w ich rękach spoczywa ponad połowa tej kwoty.
Dla kontrastu TASC podało również dane „po drugiej stronie barykady”. Najmniej środków pieniężnych posiadają gospodarstwa samotnych rodziców. Więcej niż połowa z nich ma oszczędności poniżej 300 euro “na głowę”.
Statystycznie z ubóstwem borykają się przede wszystkim matki samodzielnie wychowujące swoje dzieci. Ponadto tylko co czwarty samotny rodzic może pozwolić sobie na posiadanie własnego domu.
Mimo statystycznie wysokiego dochodu na głowę Zielona Wyspa jawi się więc jako kraj ogromnych kontrastów. Bieda być może nie zagląda Irlandczykom w oczy tak bardzo jak niektórym uboższym krajom UE, ale i tak nie jest zbyt kolorowo.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.