Irlandzkie bezrobocie jest na najniższym poziomie od czasów ogólnoświatowego krachu gospodarczego – chwali się Central Statistics Office. Jest jednak też i zła wiadomość – irlandzkie instytucje finansowe nie są wystarczająco gotowe na ewentualną powtórkę.
Międzynarodowy kryzys finansowy sprzed 12 lat dał mocno popalić prawie każdemu z nas. Irlandia znalazła się wśród najbardziej poszkodowanych państw. Dość powiedzieć, że kilka lat po wybuchu kryzysu Unia Europejska musiała poratować Zieloną Wyspę pożyczką w wysokości 85 mld euro.
Lata mijały. Choć nie udało nam się całkowicie wylizać ze skutków kryzysu, dziś jest zdecydowanie lepiej. Jak podaje „Irish Mirror”, poziom irlandzkiego bezrobocia wrócił do tego sprzed kryzysu. W maju wynosił on niecałe 6 procent.
Jak szacują irlandzcy ekonomiści, w takim tempie za rok irlandzkie bezrobocie może wynieść 4,5 procenta. Oznaczałoby to, że Irlandia byłaby wtedy naprawdę blisko pełnego zatrudnienia. Pod warunkiem, że po drodze nie wystąpiłyby jakieś nieprzewidziane kłopoty.
A te nie są wcale wykluczone. Pomimo optymistycznych prognoz instytucje finansowe nie są należycie uodpornione na ewentualnego następcę wielkiego kryzysu – ostrzega Bank Centralny. Zapaść tych światowych pociągnęłaby za sobą również irlandzkie.
Szczególnie problematyczne są „kredyty zagrożone”, czyli takie, w sprawie których nie ma gwarancji, że zostaną spłacone. Biorąc pod uwagę, że jest ich coraz więcej, rośnie kolejna bańka, której pęknięcie może być naprawdę bolesne.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.