38-letni Igor Dmitrov, obywatel Litwy, zginął w wyniku eksplozji tzw. bomby rurowej w hostelu dla bezdomnych mieszczącym się na Little Britain Street w Dublinie 7. Zdarzenie miało miejsce w popołudniowy czwartek 18 stycznia.
Źródło cytowane przez „Sunday World” podało, że „nie ma dowodów sugerujących, że eksplozja była morderstwem, i nie ma dowodów, że Dmitrov był związany z gangiem przestępczym w Irlandii”.
Rodzi to pytanie, dlaczego bomba rurowa znalazła się w jego pokoju w hostelu? Nie wiadomo jeszcze, czy był to przypadek, czy nie.
Mimo że na przestrzeni ośmiu lat, odkąd Dmitrov przeprowadził się do Irlandii, miał kontakt z funkcjonariuszami Gardy przy różnych okazjach, to nie podejrzewa się go o udział w jakiejkolwiek działalności przestępczej. Wiadomo natomiast, że mężczyzna zmagał się z poważnymi problemami psychicznymi – był wcześniej leczony i hospitalizowany.
Nie znaleziono niczego w jego przeszłości, co mogłoby pomóc wyjaśnić, dlaczego w pokoju, w którym przebywał znajdowała się bomba. Źródła nie podają też jak długo mieszkał w hostelu.
Różne doniesienia medialne opisały bombę jako szczególnie potężne urządzenie i potwierdzono, że mogła być samodzielnie skonstruowana przez Dmitrova.
W trakcie eksplozji bomby mężczyźnie odcięło głowę i zginął natychmiast. Był w tym czasie sam w pokoju.
Mimo że eksplozja ograniczyła się do jednego pokoju, spowodowała znaczne uszkodzenia w konstrukcji budynku.
Po wybuchu, ponad 50 mieszkańców hostelu zostało zmuszonych do ewakuacji bez swoich rzeczy, ale zarząd hostelu był w stanie znaleźć tymczasowe zakwaterowanie dla wszystkich. Na szczęście nikt inny poważnie nie ucierpiał.
NG
FOTO: John Flanagan, Wikimedia, domena publiczna, CC 2.0
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.