Belfast po raz kolejny został wyróżniony. Niestety, znowu w mało pozytywnym sensie. Tym razem największe miasto Irlandii Północnej okazało się jednym z najbardziej hałaśliwych miejsc w Wielkiej Brytanii. Skargi na hałas są tutaj wręcz codziennością.
Mieszkając w mieście musimy liczyć się z tym, że cicho nie będzie. Wszyscy dookoła są w ruchu, czy to w autach, czy na piechotę i praktycznie cały czas coś się dzieje. W takich warunkach trudno zaznać błogiej, niczym nie zmąconej ciszy. Bądź przynajmniej odrobiny spokoju.
Firma Anglian Home Improvements postanowiła rozłożyć brytyjską hałaśliwość na czynniki pierwsze. A konkretnie przeanalizować, w których miejscach na Wyspach skargi na hałas były najczęstsze. Jak się okazuje, mieszkańcy Belfastu mają niemałe problemy z zaznaniem spokoju.
Od początku 2015 roku do sierpnia 2017 roku złożyli oni prawie 17,5 tys. skarg na hałas. Najczęściej dotyczyły one ulicznych grajków i robót drogowych. Biorąc pod uwagę, że populacja Belfastu wynosi 333 tys. mieszkańców, na każdego z nich przypada średnio 19 skarg. Największe miasto Ulsteru okazało się drugim najgłośniejszym miejscem w WielkieJ Brytanii.
Jak nietrudno się domyśleć, najbardziej hałaśliwym miastem okazał się Londyn. A konkretnie – Kensington i Chelsea. Tylko w tych częściach stolicy odnotowano prawie 35 tys. zgłoszeń. Najcichsze zaś okazały się Wyspy Scilly i Outer Hebrides. Nic dziwnego – są to mało zamieszkane wyspy, w których hałasu jest jak na lekarstwo. Wiadomo więc już, gdzie można przed nim uciekać.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.