Liczba pasażerów korzystających z transportu publicznego zmalała dramatycznie. Rzadziej kursujące pojazdy komunikacji publicznej świeciły w kwietniu pustkami. Przekonali się o tym funkcjonariusze irlandzkiej policji, którzy sprawdzają, czy mieszkańcy Irlandii podróżują tylko w naprawdę uzasadnionych przypadkach.
Jedną ze zmian wprowadzonych w związku z epidemią koronawirusa na Zielonej Wyspie było odczuwalne zmniejszenie częstości kursowania pojazdów komunikacji publicznej. Jak przypomina „Irish Independent”, w kwietniu autobusy, pociągi i tramwaje kursowały o 20 proc. rzadziej.
Głównym założeniem stojącym za tego typu posunięciem było oczywiście ograniczenie kontaktu międzyludzkiego. W obecnej sytuacji spadło również zapotrzebowanie – w związku z panującą sytuacją poruszamy się jedynie na zakupy bądź do pracy. Podróże w celach rekreacyjnych są zdecydowanie odradzane.
By upewnić się, że przestrzegamy przepisów, pasażerów regularnie monitoruje Garda. Oprócz dbania o zachowywanie odpowiedniej odległości policjanci upewniają się, że mieszkańcy podróżują tylko w ramach pilnych potrzeb. Oprócz kontrolowania policja sprawdza także natężenie ruchu pasażerskiego.
Mimo że liczba kursów odczuwalnie, pasażerowie jeżdżący komunikacją miejską nie muszą bić się o ograniczoną liczbę miejsc. Tak przynajmniej wynika z ostatniego raportu Gardy przytoczonego przez „Irish Independent”. Liczba pasażerów w irlandzkiej komunikacji publicznej w kwietniu spadła aż o 90 procent.
Zatłoczone do tej pory pociągi i autobusy stały się więc naprawdę pustymi miejscami. Do ograniczenia podróżowania, poza niezbędnymi potrzebami, zachęcają także sami pracownicy transportu publicznego, jak choćby Irish Rail na swoim Twitterze.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.