W Europie poszukiwany jest trzema nakazami aresztowania za handel narkotykami. Osadzono go w więzieniu w Irlandii, gdzie czeka na ekstradycję do Polski. Wszelkimi siłami stara się od niej wybronić, ponieważ uważa, że w ojczyźnie nie będzie miał uczciwego procesu.
Artur C. od dziesięciu lat mieszka na Zielonej Wyspie. Zdążył się tutaj zadomowić i założyć rodzinę. Jego postępowanie ma jednak niewiele wspólnego z żywotem uczciwego obywatela. Mężczyzna parał się handlem narkotykami i ich przemytem. Nie były to jednorazowe przygody z „prochami”.
Dość powiedzieć, że za Polakiem wydano trzy Europejskie Nakazy Aresztowania. Mężczyzna, choć długo ukrywał się przed karzącą ręką sprawiedliwości, w końcu wpadł w Irlandii. Przebywa w irlandzkim więzieniu, ale ma być sądzony w Polsce.
Obecnie oczekuje na ekstradycję do kraju nad Wisłą. Przed którą broni się rękami i nogami. Jak podaje „The Journal.ie”, C. zarzeka się, że w Polsce jego proces z pewnością nie byłby uczciwy. Za wszelką cenę chce, by jego odsiadka odbyła się w Irlandii.
Jako argument przytacza ostatnie reformy sądownictwa w Polsce. Jak mówi jego adwokat, obecnie wprowadzane zmiany w prawie tworzą „niepokojące okoliczności”, w których mężczyzna byłby sądzony. Tym samym mógłby otrzymać wyrok niewspółmierny do popełnionych przez niego przestępstw – twierdzi obrońca Polaka.
Adwokat przytacza argument dotyczący warunków panujących w polskich więzieniach. Twierdzi, że są one znacznie gorsze niż w irlandzkich. Tym samym Polak nie ma gwarancji, że jego prawa będą tam należycie przestrzegane.
Innym argumentem przemawiającym przeciwko ekstradycji mężczyzny jest fakt, że w ciągu dziesięciu lat zdążył on zbudować w Irlandii życie rodzinne. Osadzenie Artura C. w Polsce mogłoby je całkowicie rozbić.
Czy Polakowi uda się zostać w Irlandii? O tym dowiemy się nieprędko. Następna rozprawa zaplanowana jest na połowę marca.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.