Picie na umór i wynikające z tego komplikacje zdrowotne przestają być domeną podstarzałych alkoholików. Doktor Stephen Stewart z Mater Hospital w Dublinie twierdzi, że z roku na rok ofiarami alkoholu pada coraz więcej młodych ludzi. Zbyt częste sięganie po kieliszek zwiększa również ryzyko zachorowania na raka.
Hepatolog podkreśla, że coraz więcej „beznadziejnych przypadków”, z którymi mają do czynienia on i jego koledzy, dotyczy ludzi w wieku 20 lat i poniżej.
– Jednym z pacjentów naszego szpitala był 18-letni chłopak, który cierpiał na poważną chorobę alkoholową – mówi Stewart. – Pamiętam też takiego 20-latka, który zmarł z powodu nałogu. Wcześniej chorował na marskość wątroby.
Zgodnie z badaniami przeprowadzonymi przez World Health Organisation, alkohol jest „najbardziej śmiercionośnym” czynnikiem rakotwórczym – znaczna część pacjentów cierpiących na choroby nowotworowe regularnie spożywała alkohol w nadmiernych ilościach.
Dane przytoczone przez irlandzkie National Cancer Control Programme (NCCP) są ponurym uzupełnieniem do powyższych badań – spośród 900 osób, które zachorowały na raka spowodowanego nadużywaniem alkoholu, rocznie umiera ponad 500 z nich.
– Nasze badania wyraźnie udowodniły, że 12 proc przypadków raka piersi oraz 50 proc przypadków nowotworów głowy i szyi ma bezpośrednie powiązanie z nadmierną konsumpcją alkoholu – dodaje dr Mary Laffoy, współautorka raportu NCCP. Mamy więc żywy dowód na to, że alkohol drastycznie podwyższa ryzyko zachorowalności na raka.
Ile należy więc pić, by nie wpaść w nałóg i nie narazić się na nowotwór? Kathleen O’Meara z Irish Cancer Society (ICS) twierdzi, że nie ma czegoś takiego jak „bezpieczny poziom” spożycia alkoholu. ICS domaga się, by na butelkach z napojami wyskokowymi umieszczono ostrzeżenia przed rakiem, podobne do tych na paczkach papierosów.
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.