Irlandzcy studenci coraz częściej nie chodzą na wykłady ponieważ muszą pracować. Kolejny niepokojący trend związany ze studiami pokazuje, jak wielkim finansowym wyzwaniem są one dla młodych ludzi. Którym coraz częściej przychodzi wybierać między nauką a zarobkiem.
Na Zielonej Wyspie nie ma czegoś takiego jak darmowe studia. Choć można starać się o dofinansowanie nauki w szkole wyższej, z opcji tej skorzystają relatywnie nieliczni szczęśliwcy. Reszta będzie musiała wybulić naprawdę grube pieniądze na swoją edukację.
Jako że jednak nie każdy ma szczęście urodzić się w bogatej rodzinie, pójście na studia często wiąże się z podjęciem pracy bądź wzięciem kredytu studenckiego. Albo z jednym i drugim. Dlatego też nie powinno dziwić nikogo, że w takiej sytuacji ciężko poświęcić swój czas tylko i wyłącznie na naukę.
Praca i studiowanie w tym samym czasie to naprawdę ogromny wysiłek, nawet dla dobrze zorganizowanych młodych ludzi. Coraz większa liczba studentów nie daje rady godzić jednego z drugim.
Dlatego też coraz więcej z nich musi poświęcać część swoich zajęć na rzecz zarabiania na nie. Jak podaje „The Journal.ie”, w tegorocznej ankiecie przeprowadzonej przez Irish League of Credit Unions aż 55 proc. studentów przyznało się do tego, że rezygnuje z części wykładów żeby móc pójść do pracy.
Dla porównania – w 2017 roku robiło tak 22 proc. studentów. Wyniki przeprowadzonej ankiety pokazują więc, jak bardzo wzrosły koszty studiowania na Zielonej Wyspie. Łączenie pracy ze studiami dotyka 74 proc. studentów. Nieliczni szczęśliwcy mogą więc martwić się tylko nauką.
Skoro już o martwieniu się mowa – należy odnotować, że 24 proc. irlandzkich studentów niepokoi się o swoją sytuacje materialną. Oprócz przeżycia od pierwszego do pierwszego wielkim zmartwieniem są także kredyty studenckie, które po zakończeniu studiów trzeba spłacać. A spłacanie może zająć całe lata.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.