Na chwile obecną 96 tysięcy przyszłych kierowców oczekuje na otrzymanie pełnego prawa jazdy, co pozwoliłoby im usunąć tablicę z literą „L” z ich pojazdów. Dodatkowo 120 tysięcy osób czeka na napisanie wstępnego egzaminu teoretycznego, który zdaje średnio 55% osób przystępujących do niego. Oznacza to, że czas oczekiwania na egzamin na prawo jazdy prawdopodobnie wyniesie 18 miesięcy, mimo że minister transportu Eamon Ryan obiecał skrócić go do 15 tygodni.
Jak przytacza The Sun, lider Partii Zielonych twierdził niedawno, że w ośrodkach istnieje potencjał do testowania 4881 osób tygodniowo. Plany ministra Ryana, w odniesieniu do skrócenia czasu oczekiwania do mniej niż czterech miesięcy zostały skrytykowane, że wydają się zbyt optymistyczne, jeśli nie całkowicie nierealne.
Wyczyszczenie listy oczekujących 216 tysięcy osób przy takim tempie przeprowadzenia cotygodniowych egzaminów jazdy zajęłoby około 44 tygodnie. Sytuację dodatkowo komplikuje fakt, że osoby, które nie zdadzą egzaminu teoretycznego, muszą go zdawać ponownie, więc pozostają dalej na liście oczekujących, wydłużając tym samym czas dla kolejnych adeptów zgłaszających się do napisania testu z teorii lub na jazdy egzaminacyjne.
Młodzi kierowcy, nieposiadający stałego prawa jazdy, czekając na uzyskanie dokumentu płacą obecnie od 300 do 600 euro dodatkowych składek ubezpieczeniowych. Dla osób mieszkających na terenach wiejskich, które potrzebują pełnego prawa jazdy, aby móc jeździć po drogach do pracy, na studia lub po prostu załatwiać codzienne sprawunki, poza dodatkowym obciążeniem finansowym opóźnienia powodują też inne niedogodności. Nie mogą oni prowadzić pojazdów samodzielnie, jeżeli nie towarzyszy im inny w pełni licencjonowany kierowca a zdarza się, że albo do najbliższego przystanku autobusowego jest daleko, albo po prostu nie ma w pobliżu żadnych środków komunikacji.
Ponieważ obecna sytuacja się pogarsza, prawdopodobnie liczba osób oczekujących w Irlandii na egzamin na prawo jazdy wkrótce przekroczy liczbę osób znajdujących się na listach oczekujących na leczenie oraz inne badania diagnostyczne, która również nadal rośnie w alarmującym tempie.
Radosław Kotowski
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.