Dziesięć tysięcy najlepiej zarabiających mieszkańców Zielonej Wyspy wygenerowało jedną trzecią irlandzkiego dochodu. Tak przynajmniej wynika z informacji uzyskanych przez Sinn Féin od irlandzkiej skarbówki. Która po raz kolejny chce pokazać, jak głębokie są nasze społeczne nierówności.
Irlandia należy do grupy państw opiekuńczych. Oznacza to, że jest ona krajem kładącym nacisk na rozwiązywanie problemów społecznych przez bezpośrednią ingerencję. Dotyczy to w szczególności ubóstwa i bezrobocia. Osoby niemające pracy mogą korzystać z szerokiego zakresu różnej maści zasiłków i zapomóg.
Chęć pomocy obywatelom przez państwo nie oznacza jednak usunięcia nierówności. Wprost przeciwnie – te są jak najbardziej odczuwalne, niekiedy w kolosalnych wręcz proporcjach. Nawet, jeśli przeciętny obywatel nie bieduje, zarobki osób wyżej postawionych mogą być groteskowo wysokie.
Jak podaje „Irish Times”, Sinn Féin zwróciło się do irlandzkiego Revenue o szczegółowe informacje dotyczące rozwarstwienia zarobków. Informacje uzyskane przez republikanów mogą okazać się co najmniej dołujące.
Wynika z nich, że w 2016 roku 10 tys. mieszkańców Zielonej Wyspy osiągnęło dochody w wysokości 5,6 mld euro. Jest to jedna trzecia dochodu Zielonej Wyspy. Oznacza to, że statystyczny najbogatszy zarabiał średnio 560 tys. euro rocznie.
Jednak nawet wewnątrz grupy najbogatszych panuje rozwarstwienie. Spośród najlepiej zarabiających 1 proc. generuje aż 11 proc. przychodu krajowego. W przypadku tych stu osób mamy więc do czynienia z naprawdę gigantycznymi pieniędzmi.
Tymczasem połowa najgorszej zarabiających zabiera do domu 20 proc. krajowego dochodu. Wielu mieszkańców Zielonej Wyspy musi zadowolić się pensją minimalną bądź niewiele wyższą. Często mieszkając w przeludnionych mieszkaniach, każdego dnia walcząc o przetrwanie. Bądź przynajmniej głowiących się, jak oszczędzić, by starczyło na czynsz, jedzenie i opłacenie rachunków.
Wniosek o udostępnienie danych złożył Pearse Doherty z Sinn Féin. Który już zdążył skomentować szokujące statystyki: – Oczywistym jest, że nierówności w zarobkach w naszym kraju są naprawdę liczne. Rodzin o niskim bądź średnim dochodzie po prostu nie stać na życie w Irlandii. Irlandzkie rodziny muszą zmierzyć się z jednymi z najwyższych kosztów życia w świecie rozwiniętym.
Zdaniem polityka najbardziej po kieszeniach mają dawać nam koszty opieki nad dziećmi i czynszów. Które dla wielu mieszkańców są za wysokie. W odpowiedzi na ujawnione nierówności Sinn Féin wzywa rząd do podniesienia pensji minimalnej.
Rządzący politycy mają już takie plany – od stycznia przyszłego roku ma ona wynosić 9,80 euro. Tak przynajmniej zaleciła Low Pay Commission. Opozycja twierdzi, że to za mało i żąda podwyżki do 10,50 euro. Jest to jednak wizja mało realna – Irlandii raczej na to nie stać.
Przemysław Zgudka
Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.