Nasza Gazeta w Irlandii “W górach spotykam zawsze fajnych ludzi, same fajne charaktery” - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

“W górach spotykam zawsze fajnych ludzi, same fajne charaktery”

Rozmowa z przewodnikiem górskim Rafałem Stachowiczem o POSK-TREKach, irlandzkich górskich zapaleńcach, Szerpach i zdrowym rozsądku.

Czy byłeś zaskoczony tak dużą liczbą osób, które uczestniczyły w POSK-TREKowych wyprawach?


Po pierwszym POSK-TREKu już nic mnie nie zaskoczyło. Na początku nie wiedziałem kto przyjdzie, jaki będzie odzew, bo w zasadzie nie jest tak łatwo ludzi zmobilizować. Tym bardziej, że wyprawa miała trwać 6-7 godzin i liczyć ponad 15 kilometrów. Aczkolwiek przy drugim podejściu przewidywałem, że to może być duża grupa.
Sukces pierwszego POSK-TREKa spowodował aż tak dużą frekwencję. Na względzie miałem już nawet opcję 100 osób (śmiech). Organizacyjnie nie jest to łatwe. Z Basią i Martą, z którymi już wcześniej przeszliśmy trasę, podzieliliśmy grupę na 3 mniejsze i dzięki temu nasz trek był udany, do tego sprzyjała nam pogoda. Jednak najważniejsze było dobre przygotowanie trasy.

Czy do chodzenia po górach i prowadzenia innych potrzebne są szczególne umiejętności i szkolenia?

Oczywiście. Dużo nauczyłem się od doświadczonych Irlandczyków, z którymi chodziłem po górach. To są prawdziwi zapaleńcy, którzy potrafią się znaleźć w każdej sytuacji, a zwłaszcza w ciężkich sytuacjach pogodowych. Ci górscy zapaleńcy to zazwyczaj ludzie po 50tce z niesamowitą kondycją fizyczną. Wiele tras z nimi przeszedłem i byłem na tyle doświadczony, że w pewnym momencie sam mogłem poprowadzić grupę. Wspinałem się w dwóch klubach górskich i tam się szkoliłem. Nabyłem umiejętność nawigacji, znajomości tras i wiedzę o sprzęcie. Potem praktykowałem podczas własnych wypadów w góry, czasem nocnych biwaków lub samotnych wypraw. Wtedy trzeba zdać się tylko i wyłącznie na własne umiejętności i intuicję.

W Warszawie, gdzie mieszkałeś nie miałeś zbyt wielu okazji do górskiej wspinaczki?


Okazjonalnie wyjeżdżałem w Tatry, Beskidy. Kiedy zamieszkałem na południe od Dublina wspinaczki stały się bardziej osiągalne. Czasem nawet po pracy wymykałem się na krótki hike.

Są jakieś różnice między chodzeniem po górach w Polsce a po górach w Irlandii?

Zasadnicze. Tutaj możesz natrafić na “więcej przygód”. Jest mniej szlaków i jeżeli chcesz samemu zdobyć szczyty i zaliczyć różne miejsca musisz zejść ze ścieżek. Z ukształtowania terenu, z mapy trzeba wywnioskować którędy należy wybrać drogę. Tego nie ma w Polsce. W Polsce jest wszystko ułatwione i to obraca się na niekorzyść. Ludzie nie są przygotowani, nie biorą map, liczą że latem jest zawsze ładna pogoda a kiedy zejdą ze szlaku zaczynają się tragedie. Natomiast na wyspie trzeba być zawsze świadomym gdzie się jest. Ja sam nauczyłem się pokory wędrując po irlandzkich górach. Nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć nagłego załamania pogody, braku widoczności.

Jakie szczyty lub miejsca poza Polską i Irlandią udało Ci się zdobyć?

W Europie chodziłem po Pirenejach, Tatrach, byłem na Mont Blanc, zdobyłem też najwyższy szczyt Włoch no i ostatnio Himalaje. Ten ostatni w zeszłym roku w listopadzie to był dosyć długi trek, ponieważ przeciągnął się z powodu załamania pogody, trwał prawie miesiąc. Wspinałem się w rejonie Khumbu w Nepalu w rejonie Everestu, w którym znajdują się najwyższe góry świata. Widoki były przecudne, piękne jeziora, cud natury. Plan był wysoki ale doszliśmy do wysokości około 5.700 m. Himalaje rządzą się innymi prawami, ponieważ to są ogromne wysokości. Próbowałem zdobyć szczyt o wysokości 6.200m ale po drodze rozchorowałem się i trzeba było wycofać się przed szczytem. Takie wyprawy są ciężkie i wymagają dobrej aklimatyzacji. Sukces w tego typu górach to 70% aklimatyzacja a 30% to inne umiejętności.

Co takiego pociągającego jest w wysokogórskich wyprawach?

Po pierwsze kontakt z egzotycznym miejscem, z niesamowitą kulturą. W takich wyprawach trzeba liczyć na pomoc miejscowych. Szerpowie to najlepsi tragarze i przewodnicy wysokogórscy na świecie. Żyją oni wysoko w górach i znani są z tego, że wchodzą z ludźmi na Mount Everest i wszystkie inne wysokie szczyty. Mają niesamowitą siłę fizyczną, czasami potrafią unieść prawie 80 kg. Jeden z naszych przewodników, chłopak chudy jak palec potrafił wziąć wszystkie nasze plecaki, przewiązać je sznurkiem i nieść je razem. Byłem pod ogromnym wrażeniem.

Czy przytrafiła Ci się kiedyś niebezpieczna sytuacja?

Najniebezpieczniejsza może być nagła zmiana pogody: silne wiatry, opady śniegu, ogromne spadki temperatury. Na szczęście mi udało się uniknąć takich rzeczy. Najlepszym rozwiązaniem jest zawsze przeczekać złe warunki klimatyczne.

O czym zwykły człowiek musi pamiętać kiedy chce udać się na wędrówkę w góry?

Przede wszystkim trzeba być przygotowanym. Trzeba wiedzieć gdzie się idzie i jakie są możliwości. Na początku najlepiej trzymać się szlaków i przygotować się kondycyjnie jeszcze przed wyprawą. Większość wypadków zdarza się, ponieważ ludzie przeceniają swoje możliwości. W górach irlandzkich najczęstszą przyczyną wypadków jest hipotermia. Zdrowy rozsądek jest najważniejszy.

Gdzie zamierzasz udać się w najbliższym czasie?

Najbliższe plany to wyprawa w Góry Atlas do Maroka, tam razem z żoną Martą, z którą wspinamy się wspólnie, pragniemy zdobyć najwyższy szczyt – Dżabal Tubkal (4165m). Góra nie jest technicznie wymagająca ale jest wysoka więc fizycznie trzeba być dobrze przygotowanym

 

Rozmawiał Sławomir Norberczak

 

 


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.