Nasza Gazeta w Irlandii Sny dyrektora. Puste teksty, czyli jesteście nabrani. - Portal Polonii w IrlandiiPortal Polonii w Irlandii

Sny dyrektora. Puste teksty, czyli jesteście nabrani.

O czym się dzisiaj śpiewa? O niczym, ale przecież nie o to chodzi. Więc o co? Jeśli więc nie wiadomo o co chodzi to musi chodzić o pieniądze. Po 3 tygodniach w kraju osłuchany jestem po kokardę polskiej muzyki współczesnej. Wypoczętym będąc bez większych emocji doszedłem do wniosków, które nieco mnie przerażają. W dzisiejszych czasach śpiewa się o niczym, dużo i  na jedno kopyto, ale o niczym. Jest to swoisty powrót do treści rokendrolowej rewolucji z lat 50 – 60 poprzedniego wieku, gdzie cudowna muzyka była na pierwszym planie i proste teksty, głównie o nieskomplikowanej miłości nie przeszkadzały tak bardzo bo całość chwytała za duszę i serce i niejedna panna reagowała na te dźwięki jak na przybycie ułanów pod okienko w czasach międzywojennych. Osobiście jako rocznik 73 wychowany jestem na muzyce lat 80-tych. Teksty do piosenek z tego okresu to prawdziwa poezja. Dante niemal wobec chłamu, który się wylewa dzisiaj z polskich mediów. Kto dziś jest w stanie napisać takie poematy lub puścić je w radio jak „Windą do nieba” o miłości dziewczyny u progu zamążpójścia do pięknego pana raz zobaczonego w technikolorze? Czy ktoś jest w stanie zrozumieć związek jaki łączył pewną zamężną Jolantę, której mąż został puszczony w trąbę z autobusem arabów z pewnym ubogim artystą, który żeby dotrzeć do ukochanej i coś z nią zrobić musiał żebrać o benzynę? „Jolka, Jolka pamiętasz” to piosenka, gdzie tekst był istotniejszy niż muzyka. Podobnie jak w „Autobiografii”, gdzie za jej Poli Raksy twarz każdy by się zabić dał. Była również poetycka i literacka równowaga pomiędzy muzyką oraz twórczością młodzieżową i tą dla dorosłego odbiorcy. Piosenki dla spokojniejszych słuchaczy posiadały piękne przesłanie, a Ci którzy pisali słowa to byli przedstawiciele wymierającego dziś gatunku: poeta – autor tekstów do piosenek. Jednym tchem można wymieniać kompozycje z genialnymi tekstami: „Czas nas uczy pogody”, „ Byłaś serca biciem”, „ Jesteś lekiem na całe zło”, „Szczęśliwej drogi już czas”, „Już nie ma dzikich plaż”. O dokonaniach takich mistrzów jak Marek Grechuta, Ewa Demarczyk, Czesław Niemen nie ma co nawet wspominać, żeby nie profanować ich dokonań zrodzonych ze współpracy z najwybitniejszymi mistrzami pióra wobec zalewu obecnej plastikowej tandety. Ostatnim Mohikaninem jest w tym gronie Jacek Cygan, którego przyjaźń z Rynkowskim, czy ze Skawińskim pozwala czasem posłuchać prawdziwych słów o życiu. W tym miejscu rodzi się naturalne pytanie: dlaczego?! Czyż nie masz już bardów i poetów w Rzeczypospolitej. Są, ale nie posłuchasz ich w mediach zbyt często: Kazika Staszewskiego, Grabarza, Huberta „Spiętego” Dobaczewskiego, czy innych zdolnych tekściarzy. Więc cholera, dlaczego?! Dla pieniędzy! Kasa, Misiu, kasa!!! Każda emisja piosenki w radio i telewizji to pieniądze za tantiemy, więc lepiej naskrobać i śpiewać dziadostwo o przysłowiowym siedzeniu Maryny niż zaprosić poetę, czy pisarza i dzielić się z mistrzem niemałymi zyskami. I co teraz? Jak to co?! „Jak anioła głos, nie wybrałeś mnie, pustej szklanki dźwięk  bo ten pan i pani są w sobie zakochani! Bo jak nie, nie, nie to pójdę boso i będę kłamał i zmyślał!” Jakby to była jakaś różnica….

Tomasz Bastkowski
tbastkowski@gmail.com


Redakcja portalu informuje:
Wszelkie prawa (w tym autora i wydawcy) zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów zabronione.